
Były zwycięstwa i porażki, są remisy
W Pszczynie kibice goli dziś nie obejrzeli. I nieszczególnie jest to zła wiadomość z perspektywy przyjezdnych z Jaworza.
Ci po raz drugi z rzędu z rywalem ligowym podzielili się łupami i z trudnego terenu wyjechali względnie usatysfakcjonowani. – To punkt zdecydowanie przez nas zdobyty – zaznacza na wstępie Tomasz Wuwer, trener Czarnych. – Wiedzieliśmy, że przychodzi nam mierzyć się z piłkarsko lepszym rywalem, bo też tabela na to wskazuje. Postawiliśmy się jednak mocno. Nie dopuszczaliśmy do zbyt wielu klarownych sytuacji, a te, które Iskra miała wyłapał Oleg Abram. Sami również mieliśmy swoje niezłe okazje i jeśli byśmy którąś wykorzystali, to nawet możliwe było zdobycie wyjazdowego kompletu punktów. Z perspektywy naszej sytuacji kadrowej to wynik, który cieszy – opowiada szkoleniowiec gości.
Dodajmy, że szanse bramkowe Czarni kreowali po pauzie, gdy wyprowadzali groźne kontry. Raz zablokowany został w ostatniej chwili strzał Szymona Płoszaja, w kolejnej akcji snajper był na minimalnym spalonym, a wreszcie uderzenie posłał tuż nad lewym „okienkiem” bramki Iskry. Na wspomnienie zasługuje także dośrodkowanie z rzutu rożnego i zamknięcie owej wrzutki przez Adriana Malchara, który wpadł w słupek, lecz minął się ostatecznie z piłką.