
Piłka nożna - Liga Okręgowa
"Cegła" nie pomogła. Remis rzutem na taśmę
O 6. zwycięstwo z rzędu walczyli dziś zawodnicy bialskiej Stali. Bielszczanie na wyjeździe mierzyli się z LKS-em Rudołtowice-Ćwiklice.
Bialska Stal do Rudołtowic przyjechała w roli faworyta, po pięciu wygranych z rzędu. Już jednak sam początek meczu pokazał, że bielszczanom nie będzie łatwo. W 4. minucie gospodarze objęli prowadzenie, wykorzystując zamęt pod bramką BKS-u. Podopieczni Mirosława Szymury, co zrozumiałe, ruszyli do odrabiania strat. Ich poczynań nie da się jednak inaczej określić, jak walenie głową w mur.
Chwilę po straconej bramce doskonałą okazję miał Adam Kozielski. Napastnik BKS-u otrzymał dobre podanie na wolne pole od Kamila Sekuły, lecz w sytuacji sam na sam górą był bramkarz miejscowych. W niemal bliźniaczych okolicznościach zakończyła się próba Jakuba Maja. Tuż przed przerwą na listę strzelców mógł wpisać się Sekuła, aczkolwiek piłka po jego strzale minimalnie przeszła nad bramką.
Adrian Szwarc jako pierwszy zagroził bramce LKS-u po zmianie stron. Jego uderzenie z rzutu wolnego obronił jednak Wojciech Czmok. Od 61. minuty BKS grał w przewadze, po tym jak czerwoną kartkę za akcję ratunkową ujrzał Przemysław Wyrobek. W 69. minucie konsekwencja bielszczan została jednak wynagrodzona. Dośrodkowanie Szwarca z rzutu wolnego głową zamknął Sekuła. Akcję później bliski szczęścia był Maj, lecz piłka po jego strzale “ostemplowała” słupek.
Ku zaskoczeniu w 75. minucie gospodarze ponownie wyszli na prowadzenie, gdy Mateusz Jendrysik z 25. metrów celnie przymierzył bezpośrednio z rzutu wolnego. Czerwono-żółto-zieloni nie mogli się jednak z tym faktem pogodzić. W 90. minucie gola na 2:2 zdobył Sekuła, ponownie lokując piłkę w siatce głową.