Gdy mecz układa się tak, jak w przypadku tego zaliczonego przez mistrzów Polski w sobotni wieczór, to trudno oczekiwać innego rozstrzygnięcia. Gospodarze z czystym kontem wytrwali tylko do 5. minuty, gdy do bramki Red Devils wcelował Łukasz Biel. Niebawem wynik poprawił na korzyść Rekordu Artur Popławski, to w efekcie rzutu karnego, który "cegłą" przypłacił stopujący wcześniej piłce drogę do "sieci" Mario Ossorio Augusto. Kiedy na tablicy świetlnej wyświetliła się minuta 11., przyjezdni mieli już w zanadrzu pokaźne prowadzenie 3:0, bo znów egzekucji w obrębie "świątyni" chojniczan dokonał Biel.
 



Nieco nadziei kibice miejscowych futsalistów otrzymali w 14. minucie, gdy drogę do siatki "rekordzistów" znalazł Oleg Nehela. Gol honorowy zmobilizował podopiecznych Jesusa „Chusa” Lopesa Garcii tak istotnie, że przed pauzą zrobiło się aż 6:1 dla ofensywnie usposobionego Rekordu. Sebastian Leszczak dobił strzał Popławskiego, rzut wolny pośredni do spółki idealnie wykonali Biel z Matheusem, a dzieło zniszczenia kontynuował Kamil Surmiak.

Wobec konkretnych zysków bramkowych poziom emocji znacznie osłabł, gdy drużyny wtórnie zameldowały się na parkiecie. Faktem jednak stała się "demolka" chojnickiej ekipy z rąk wciąż przeważającego Rekordu. W 23. minucie Michał Kubik, a w 31. Leszczak z bliska dopełniali formalności.