Podopieczni Zdzisława Hutyry zapewne chcieli i próbowali, ale nie potrafili przeciwstawić się wyżej notowanemu rywalowi. Goście z Zebrzydowic już w 5. minucie otworzyli wynik meczu. Mirosław Stabla przebiegł z piłką przy nodze blisko 30 metrów, następnie uderzył precyzyjnie w krótki róg. Kolejny cios Spójnia zadała nieco ponad kwadrans później. Tym razem Grzegorz Kopiec pociągnął z futbolówką, wszedł odważnie między dwóch obrońców, następnie płaskim strzałem pokonał golkipera LKS-u Pogórze. Komfort gry przyjezdnym tuż przed zmianą stron zapewnił Tomasz Mrówka, snajper wykorzystał rzut karny. Faulowany w  obrębie "16" był Artur Król, który pozazdrościł kolegom z drużyny, przebiegł z piłką niemal całe boisko!

Ochotę do gry beniaminkowi skoczowskiej A-klasy odebrał chwilę po przerwie Mrówka. Bartłomiej Orszula rozegrał futbolówkę z Stablą, następnie pierwszy z wymienionych prostopadłym podaniem obsłużył partnera, ten wygrał pojedynek sam na sam. – Zmarnowaliśmy kilka okazji, wynik mógł być wyższy. Przeciwnik zagroził nam raz po rzucie różnym – mówi Dariusz Owczarczyk. Sytuacji sam na sam z golkiperem nie wykorzystał Kopiec, dwóch Mrówka, z kilku metrów nie trafił do celu Karol Janiszewski. – Zagraliśmy dobrze. Mam nadzieję, że dzisiejszy mecz stanowi dobry prognostyk przed ligą – dodaje szkoleniowiec Spójni.

Protokół meczowy poniżej.