- Z jednej strony zastanawiałem się przed meczem, jak zaprezentuje się MRKS w nowym wcieleniu, w nowymi zawodnikami w składzie. Z drugiej, jak my zagramy po morderczym turnieju [więcej o tym wydarzeniu TUTAJ], podczas którego dysponowałem gołą jedenastką - powiedział po zremisowanym w Czechowicach-Dziedzicach 1:1 test-meczu Mirosław Szymura, trener Beskidu. 

Już w 1. minucie przed szansą na otwarcie wyniku stanął Krzysztof Surawski, ale z bliska trafił w poprzeczkę. Co się jednak odwlecze, to... W minucie 26. napastnik skoczowian przymierzył zza "16", Wojciech Rogala nie zdołał zapobiec utracie gola. Odpowiedzieć gospodarze mogli tuż przed przerwą, pojedynek sam na sam z Dominikiem Chmielem przegrał jednak Mateusz Żyła

Druga połowa? Podobnie jak pierwsza stała na dobrym poziomie. Oba zespoły dążyły do zdobycia gola, wypracowały sobie kilka sytuacji strzeleckich, sporo było sportowej walki. Gdy wydawało się, że wyżej notowany Beskid wygra sparing, MRKS wyprowadził skuteczny kontratak, który wykończył testowany zawodnik. 

- Wiedzieliśmy, że MRKS dysponuje dużą siłą w ofensywie, ale MRKS to nie tylko Chrapek, Żyła i Szczęsny. Przed przerwą graliśmy mądrze, wypracowaliśmy sobie trzy dobre sytuacje do zdobycia bramki. Rywal również miał swoje okazje, po przerwie było podobnie. Mecz mógł się podobać. Oba zespoły zaprezentowały ciekawy futbol. Trener Marcin Biskup podobnie ocenił sparing - podsumowuje Szymura.