W premierowych 45. minutach to podopieczni Bartosza Woźniaka wykazywali większe zakusy w ofensywie. Sytuacje sam na sam z bramkarzem Czarnych zmarnowali Grzegorz Szymoński, Patryk Semik oraz Kacper Marian. Zdecydowanie skuteczniejsi byli gospodarze. - Strzelili bramkę po naszych bardzo prostych błędach przy wyprowadzaniu piłki - komentuje Woźniak.

Jako pierwszy na listę strzelców wpisał się Janusz Cyran, gola na 2:1 zdobył Michał Sztykiel. Bramkę wyrównującą dla Górala strzelił Szymoński, który skorzystał z rzutu karnego. - Z pierwszej połowy jestem zadowolony. Mieliśmy sporo sytuacji strzeleckich, ale brakowało skuteczności. Druga sprawa, że boisko też nie pozwalało na wirtuozerską grę. Więcej pretensji mogę mieć o drugą połowę, która była słabsza w naszym wykonaniu. Wiemy nad czym musimy pracować - podkreślił opiekun zespołu z Żywca.

Mecz z Góralem Żywiec był spotkaniem trudnym z kilku względów. Przede wszystkim był to pierwszy mecz z przeciwnikiem po długiej przerwie, związanej z pandemią koronawirusa. Po drugie był rozgrywany w tropikalnych warunkach, gdzie całą noc padało, a później temperatura rzędu 30 stopni, powodowały, że było bardzo duszno. I po trzecie był trudny ze względu na to, że graliśmy na boisku bocznym, które do łatwych nie należy, mimo iż było przygotowane dobrze - skomentowal natomiast trener Czarnych Krzysztof Dybczyński w rozmowie ze stroną klubową.