Rywalizację na popularnej "Górce" zdecydowanie lepiej rozpoczęli gospodarze. Już w 5. minucie po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Kacper Jasek sytuacyjnym uderzeniem pokonał bezradnego Jakuba Świerczka. - Martwi, że tracimy kolejnego gola po stałym fragmencie. Cieszy natomiast, że dobrze na stratę zareagowaliśmy i wypracowaliśmy sobie naprawdę sporo sytuacji w tym meczu - mówi Jarosław Kupis, trener MRKS-u. 

 

 

Czechowiczanie na szybkiego "gonga" zadanego przez młodych Górali odpowiedzieli bardzo szybko. I to z nawiązką. W 17. minucie Jakub Raszka obsłużył podaniem Rafała Żurka, a ten umieścił piłkę w siatce mierzonym uderzeniem. MRKS na prowadzenie wyprowadził natomiast Mateusz Wrana po zamieszaniu w polu karnym. Na 3:1 przymierzył z kolei Michał Przemyk, a asystą w tej sytuacji popisał się Żurek. 

 

Co ciekawe, trafienie Przemyka było ostatnim w tym meczu. Nie oznacza to jednak, że na murawie działo się niewiele. Wręcz przeciwnie - w szeregach gości szarżowali wprowadzani po przerwie Kamil JonkiszMichał Czernek. Przeważała jednak drużyna Dariusza Kołodzieja. Ale do siatki nic już nie wpadło. - Uczciwie trzeba przyznać, że w drugiej połowie przeciwnik trochę nas stłamsił. Podbeskidzie to fajny zespół piłkarsko, który posiada duże umiejętności - ocenił Kupis.