Po remisie w Szczecinie i wygranej z Zagłębiem Lubin wśród kibiców Podbeskidzia zaświecił się promyczek nadziei na udane zakończenie jesiennej rywalizacji w ekstraklasie. Niestety, w kolejnym spotkaniu Górale ulegli 0:2 Śląskowi Wrocław oraz Zagłębiu Lubin 2:4 w pucharowej potyczce. Do Poznania beniaminek jechał więc w słabych nastrojach - choć z wiarą sprawienia niespodzianki. Tymczasem Podbeskidzie ponownie zagrało fatalnie w obronie, co Kolejorz wykorzystał bezlitośnie. Lech wygrał 4:0, a nad Krzysztofem Brede zawisły czarne chmury. 
 
Na forach portali społecznościowych kibice domagają się "głów". Ich zdaniem winny jest nie tylko trener, ale i zawodnicy, którzy nie posiadają odpowiednich umiejętności, by rywalizować na tym szczeblu. A jak do tej sytuacji podchodzi prezes klubu? - Bez wątpienia mamy kryzys i szukamy rozwiązań, jak z niego wyjść. Cały poniedziałek analizowaliśmy sytuację i to, co dzieje się w drużynie. Uznałem, że to nie czas, aby wykonywać nerwowe ruchy - mówi w rozmowie z naszym portalem Bogdan Kłys

Czy w obecnej sytuacji jest sens zmiany trenera? Z logicznego punktu widzenia - nie. Pamiętajmy, że Górale w tym roku rozegrają jeszcze tylko 2 mecze ligowe - 11 i 18 grudnia, kolejno z Piastem Gliwice i w Płocku z tamtejszą Wisłą. Pewne jest, że w najbliższy piątek drużynę poprowadzi trener Brede. Prawdopodobnie obecny szkoleniowiec zasiądzie także na ławce w meczu z Wisłą. Rozstrzygnięcia tych potyczek będą zapewne kluczowe w kontekście dalszej współpracy. 

Tymczasem już jutro na naszych łamach ukaże się obszerny wywiad z prezesem Podbeskidzia o obecnej sytuacji sportowej i organizacyjnej klubu.