Przez większą część spotkania w Milówce to drużyna Michała Pszczółki była stroną przeważającą. Tempo nie tylko dłużej utrzymywało się przy piłce, ale też stwarzało więcej sytuacji bramkowych. W 15. minucie ekipa z Puńcowa objęła prowadzenie za sprawą Mateusza Szustera. Kolejne gole nie padły, bo dobrze w bramce spisywał się Szymon Kurowski

 

Prawdziwe widowisko rozpoczęło się w drugiej połowie. A dokładniej w okolicach minuty 70. Wówczas Piotr Motyka popisał się indywidualną akcją, którą zakończył precyzyjnym uderzeniem. Chwilę wcześniej Tempo zmarnowało wyborną okazję, by prowadzenie podwyższyć - z rzutu karnego w słupek trafił Tomasz Szyper. Niewykorzystane sytuacje się mszczą, toteż Podhalanka poszła za ciosem.

 

W 78. minucie Motyka dał zespołowi z Milówki nieoczekiwanie prowadzenie. W dodatku w 83. na 3:1 z rzutu karnego przymierzył Artur Kitka. Zdezorientowana drużyna z Puńcówa w końcówce szukała wyrównania. Z licznych okazji udało się wykorzystać tylko jedną - w 88. minucie końcowy rezultat ustalił Michał Tobiasz

 

- Tempo zaprezentowało się z naprawdę bardzo dobrej strony, piłkarsko wyglądali lepiej od nas. My wygraliśmy ten mecz wątrobą i serduchem - ocenił Mariusz Kozieł, trener Podhalanki.