Zarówno pierwszy, jak i drugi MRKS-u powrócił do treningów, które odbywają się połączonymi siłami, a po zwolnieniu Wojciecha Jarosza zajęcia prowadzi Marcin Sztorc. Korzystamy z bezkrólewia w pierwszej drużynie (śmiech). Na razie trenujemy dwa razy w tygodniu. Zajęcia odbywa wspólnie pierwszy zespół, jak i rezerwy. Raczej skupiamy się na przyjemności i rekreacji. Na zbudowanie motoryki przyjdzie czas, kiedy zacznie się prawdziwy okres przygotowawczy. Będę prowadzić zajęcia w takiej formie, dopóki nie pojawi się trener w pierwszej drużynie – przyznaje Sztorc. 

Już zimą wiele mówiło się o problemach kadrowych "dwójki" MRKS-u. Wobec zaistniałej sytuacji ten problem może się pogłębić. Co by to miało oznaczać w przyszłości? – Trzeba się liczyć, że zostanie w Czechowicach tylko jedna drużyna. Jeżeli będą odejścia z pierwszej drużyny, a kilku zawodników zostanie przesuniętych z rezerw, to może być nieciekawie. Nie jesteśmy też drużyną, która będzie pozyskiwać zawodników. Przed nami więc jedna wielka niewiadoma – zdradza trener rezerw MRKS-u.