Takie spotkania aż chce się oglądać! Wszak nie co kolejkę wynik meczu zostaje otwarty w... 47 sekundzie. Wtedy to Rafał Szczygielski otrzymał prostopadłe podanie od Dariusza Zygmy i nie dał szans Andrzejowi Nowakowskiemu. W następnych minutach trwała niesamowita indolencja strzelecka zawodników z Wisły, którzy stworzyli sobie w tym meczu kilka, naprawdę doskonałych sytuacji strzeleckiej. Dochodzili do nich m.in. Szymon Płoszaj i Sebastian Juroszek, lecz "swój dzień" miał bramkarz Cukrownika, Roman Nalepa, który wyczyniał dziś cuda w swojej "świątyni". Zamiast – co najmniej – remisu, mieliśmy podwyższenie rezultatu. W 30. minucie D. Zygma otrzymał dośrodkowanie od Daniela Poloczka i umieścił piłkę w siatce "na wślizgu". 

Druga połowa dostarczyła nie mniej emocji co pierwsza. Cukrownik zepchnięty do defensywy skutecznie się bronił przed ofensywą WSS Wisły. Losy spotkania nawet nie mógł, a winien był odwrócić w 65. minucie Sz. Płoszaj, lecz najlepszy strzelec ligi przestrzelił rzut karny. To co nie udało się jemu, udało się D. Zygmie, który nieco ponad 10 minut później z "wapna" ustalił wynik meczu.