Spragnieni doznań artystycznych nie mogli być ukontentowani oglądaniem tego spotkania, szczególnie w jego pierwszych trzech kwadransach. Na stronę dominującą w tym starciu wyrósł "zawodnik" o imieniu... chaos. Nie oznacza to jednak iż nie działo się nic. O to zadbali nieco bardziej bielszczanie.

W 12. minucie bliski szczęścia był Marcin Mączka, po podaniu Mateusza Waliczka. Dwukrotnie próbował z dystansu Szymon Szymański, lecz również i to nie wystarczyło, aby zaskoczyć bramkarza Lechii, Wojciecha Fabisiaka, znanego z występów – jeszcze nie tak dawno – w bielskim Podbeskidziu. 


Jeśli ktoś liczył, że mecz "rozkręci" się po przerwie, to... się przeliczył. Z tą jednak różnicą, iż w tej części meczu zobaczyliśmy bramkę, jak się okazało, na wagę wygranej. Dobrą wrzutkę otrzymał niepilnowany Przemysław Mycan i strzałem w tzw. długi róg nie dał szans Jakubowi Szumerze. Wydawać się mogło, iż "rekordziści" ruszą do odrabiania strat, jednak nie mogli się oni przedostać przez szczelną defensywę gospodarzy i tym samym Rekord zanotował 6-stą porażkę w tym sezonie.