Na stadion przy ul. Sportowej 5 przyjechała śląska drużyna podrażniona wczorajszą utratą ligowego prowadzenia spowodowaną zwycięstwem Unii Turza Śląska z Decorem Bełk. Podnosiło to prestiż widowiska ale także zapowiadało konfrontacje zespołów, które nie będą kalkulowały i będą chciały sięgnąć po zwycięstwo. Ponadto, był to dopiero 3. mecz w rundzie jesiennej, w którym zawodnicy Tomasza Fijaka mogli zaprezentować się przed własną publicznością.

 

Obydwa zespoły stworzyły bardzo interesujące widowisko, obfitujące w akcje ofensywne. Co najważniejsze dla kibiców wydarzyło się po przerwie, co nie znaczy, że 1. połowa była nudna. Gospodarza w premierowych 3. kwadransach przeważali, kontrolowali mecz i stworzyli sobie dogodne sytuacje. Najbliżej otwarcia wyniku był Robert Mrózek, po którego strzale piłka zatrzymała się na linii bramki gości, a następnie szczęśliwie wyekspediowana poza pole karne. Szczęścia próbowali także Szymon Byrtek Kacper Kudzia, ale mimo to drużyny udały się na przerwę przy bezbramkowym remisie.

 

To czego zabrakło przed przerwą wynagrodziła z nawiązka druga odsłona. Ku uciesze miejscowych kibiców zawodnicy Orła w ciągu 16. minut 3. razy znaleźli sposób na golkipera Polonii. W 51. minucie dośrodkowanie Mrózka z rzutu wolnego wykorzystał Daniel Iwanek wykończając podanie efektywnym strzałem piętką. Po chwili miejscowi 2. raz unieśli ręce w geście triumfu - pięknym strzałem w okienko z 16. metra popisał się bowiem Byrtek. Gdy zegar stadionowy wskazywał 61. minutę podanie od Jakuba Michalca przejął Iwanek, ograł 3. rywali i strzałem z boku „16” podwyższył na 3:0.

 

Przyjezdni szybko wzięli się do odrabiania strat. W 65. minucie skutecznie rozegrali rzut rożny, a przed upływem 70. minuty zdobyli bramkę kontaktową po strzale zza pola karnego, który trafił do bramki Łukasza Byrtka po rykoszecie. Na domiar złego dla Orła drugą żółtą kartką został ukarany 5. minut później Iwanek. Powiedzieć, że wzbudziła ona kontrowersje wśród miejscowych kibiców, działaczy i zawodników, to nic nie powiedzieć... Mimo emocjonującej końcówki goście nie zdołali wyrównać i passa meczów Orła bez porażki trwa w najlepsze.

 

- Do momentu strzelonej bramki na 3:0 mecz mieliśmy pod kontrolą, a przeciwnik nam nie zagrażał. Chwilę później tracimy 2 bramki i dostajemy czerwona kartkę, a z teoretycznie łatwego meczu rodzi się horror na szczęście ze szczęśliwym zakończeniem - podsumował spotkanie szkoleniowiec zwycięskiej drużyny.