Niestety pucharowy ćwierćfinał nie był łatwą przeprawą dla Soły. Sami zawodnicy nie pomogli w przełamaniu niemocy, ponieważ w pierwszej połowie zagrali słabo. Ograniczali się do strzałów z dystansu nie będących problemem dla golkipera gospodarzy. Również jednak piłkarze Stali Śrubiarnia nie zagrozili poważnie bramce strzeżonej przez Andrzeja Nowakowskiego, a sytuacje przez nich stwarzane wynikały ze stałych fragmentów gry.

W drugiej części goście wyszli nastawieni o wiele odważniej. Aktywny Marcin Lach posłał piłkę wzdłuż bramki, ale Filip Ficoń nie zdołał wykończyć dogodnej okazji. Niebawem piłka po strzale Daniela Lacha została odbita przez golkipera miejscowych, a Jakub Kalfas mimo próby dobitki nie umieścił jej w siatce. W 78. minucie Soła dopięła swego – po akcji Tomasza Franusika Tomasza Strzałki drugi z wymienionych zagrał wzdłuż bramki i w bliźniaczo podobnej okazji F. Ficoń drugi raz nie pomylił się.
 


Wtedy też przyjezdni popełnili kardynalny błąd, ponieważ chcieli bronić skromnej zdobyczy i cofnęli się całą drużyną na własną połowę. Wykorzystali to gospodarze w 86. minucie po składnej akcji posłali prostopadłą piłkę, która minęła linię defensywną reprezentanta "okręgówki" i z zimną krwią wykorzystali sytuację sam na sam. Kacper Jakubiec wykonał "podcinkę" nad interweniującym Nowakowskim, piłkę zmierzająca do bramki próbowali wyekspediować obrońcy przyjezdnych, lecz uczynili to tak niefortunnie, że skierowali ją do własnej "świątyni" za sprawą Strzałki..

W regulaminowym czasie gry wynik już nie zmieni się. A w konkursie rzutów karnych lepsi okazali się zawodnicy z Żywca, pieczętujący triumf paradą Dominika Syca i celnym uderzeniem Marka Gołucha, i to właśnie oni zagrają w półfinale rozgrywek. Soła może skupić się teraz wyłącznie na rozgrywkach ligowych, w których wciąż nie wygrała. Łatwo nie będzie bowiem w najbliższą niedzielę do Rajczy przyjeżdża faworyt rozgrywek z Puńcowa.