W Radziechowach dominowała dziś przede wszystkim determinacja i zaangażowanie. Obie drużyny zamiast na walory artystyczne nastawiły się na cechy wolicjonalne, dlatego sytuacji bramkowych specjalnie dużo nie było. Korzystniej w tym ferworze walki zaprezentowali się gospodarze. Piłkarze Seweryna Kośca w 11. minucie objęli prowadzenie po uderzeniu z rzutu wolnego Marcina Dudki, dokumentując tym samym fragment swojej lepszej gry.

 

Przed przerwą więcej goli już nie oglądaliśmy. Tuż po zmianie stron do ataku ruszyli natomiast futboliści z Pietrzykowic, chcąc szybko doprowadzić do wyrównania. Wspomnijmy chociażby o wydarzeniu z 50. minuty, gdy będący w dogodnej sytuacji strzeleckiej Gabriel Duraj zdecydował się niepotrzebnie podawać do Rafała Duraja i akcja spaliła na panewce. Mimo optycznej przewagi Borów to Fiodory podwyższyły prowadzenie. W 75. minucie Jakub Madejczyk obsłużył podaniem Damiana Sanetrę, który z bliska dopełnił formalności.

 

W ostatnim kwadransie meczu przyjezdni mieli dwie "setki", by zmniejszyć straty. Do "wyplutej" piłki przez Wojciecha Barcika nikt jednak nie dopadł i ta ostatecznie do siatki nie wpadła. Natomiast uderzający z 12. metra Robert Motyka nieznacznie się pomylił. Motyka ostatecznie swego dopiął, ale już w doliczonym czasie gry strzelając gola kontaktowego. Wkrótce potem arbiter zagwizdał po raz ostatni i to GKS mógł celebrować wywalczenie kompletu punktów.