Dariusz Rucki w swojej karierze reprezentował barwy dwóch bielskich klubów - Podbeskidzia i BKS-u Stali. Obecnie gra dla trzeciego - Rekordu. Co ciekawe filar defensywy zespołu z Cygańskiego Lasu, kolejny gość wtorkowej STREFY WYWIADU, przygodę z piłką rozpoczynał jako... bramkarz. 

rucki dariusz fot. budny bartlomiejDariusz Rucki w koszulce Rekordu Bielsko-Biała

SportoweBeskidy.pl: Niespełna dwa tygodnie dzielą was od pierwszego meczu o punkty. Jak oceniasz przebieg okresu przygotowawczego i waszą aktualną dyspozycję? Dariusz Rucki: Okres przygotowawczy minął bardzo spokojnie, a co najważniejsze dla nas, bez większych problemów zdrowotnych. Trener zadbał o to, by zajęcia były zróżnicowane, więc te dwa miesiące minęły bardzo szybko. Co do naszej dyspozycji, to mam wrażenie, że kolejne sparingi pokazywały i pokazują, że idziemy w dobrym kierunku. Zaczynamy powoli okres startowy, schodzimy z obciążeń, dopieszczamy ostatnie szczegóły naszej gry. Jestem przekonany, że na mecz z Nadwiślanem będziemy optymalnie przygotowani.

SportoweBeskidy.pl: Pierwsza wiosenna kolejka przyniesie hit trzecioligowych rozgrywek. W Górze lider zagra z wiceliderem. Z tym zespołem nigdy łatwo wam się nie grało. W zeszłym sezonie w IV lidze dwukrotnie przegraliście 0:3. Jesienią również górą był rywal, który zwyciężył 2:0. D.R.: Zgadza się. Patrząc na naszą rywalizację przez pryzmat ostatnich spotkań można powiedzieć, że górzanie nam "nie leżą". Każda seria ma jednak to do siebie, że musi się kiedyś skończyć. Przypomnę, że Rekord z Czańcem też długo nie mógł wygrać, a seria pojedynków bez zwycięstwa ciągnęła się od IV ligi. W końcu przełamaliśmy niemoc, więc i w konfrontacji z Nadwiślanem, po cichu, liczymy na podobny rozwój wydarzeń.

SportoweBeskidy.pl: Do bram pierwszego zespołu puka coraz większa ilość wychowanków. Odczuwacie presję z ich strony? D.R.: Nie nazwałbym tego presją. Każdy z nas ma świadomość tego, że rywalizacja o miejsce w składzie może wyjść drużynie tylko na dobre. Myślę, że oni nam są tak samo potrzebni, jak my im. My korzystamy z ich zapału i zaangażowania, oni z naszego doświadczenia i ogrania. Fajnie się uzupełniamy, dlatego ta drużyna tak dobrze funkcjonuje. Nie mam na myśli spraw tylko stricte piłkarskich, chodzi także o atmosferę, która jest niezbędna do osiągania sukcesów.

SportoweBeskidy.pl: Jakie stawiacie sobie cele na drugą część sezonu? Apetyt rośnie w miarę jedzenia? D.R.: Co do określania celów, będę bardzo ostrożny. Na pewno w każdym meczu będziemy dawali z siebie „maxa” i grali o trzy punkty. Nie będziemy kalkulować, ale nie zapominajmy, że jesteśmy beniaminkiem i tej ligi dopiero się uczymy. Nie da się ukryć, że awans do grona drużyn walczących o mistrza, a zarazem bezpieczne utrzymanie, jest na wyciągnięcie ręki. Z tej okazji będziemy chcieli skorzystać.

tsp II liga1Dariusz Rucki (pierwszy od lewej w górnym rzędzie) w koszulce Podbeskidzia Bielsko-Biała

SportoweBeskidy.pl: Jako jeden z nielicznych zawodników, podobnym wyczynem może pochwalić się Mateusz Żyła, w swojej karierze reprezentowałeś barwy trzech bielskich klubów. Zaczynałeś w Podbeskidziu, a dokładnie rzecz ujmując w BBTS-ie, którego jesteś wychowankiem. Jak wspominasz swoje pierwsze kontakty z piłką? D.R.: To był rok 1993, miałem wtedy 8 lat. Tata przyprowadził mnie na trening ówczesnego BBTS-u Włókniarz. Długo wahałem się czy zostać zawodnikiem „z pola", czy bramkarzem. Wybrałem opcję stania między słupkami, trafiłem nawet do notesu trenera Kobyniewicza, który był wtedy opiekunem kadry bielskich młodzików. Później uznałem jednak, że wole uganiać się za piłką, niż czekać w bramce, aż ta wpadnie mi do rąk.

SportoweBeskidy.pl: W młodzieżowych zespołach BBTS-u grywałeś najczęściej jako typowy playmaker. Wraz z przejściem do seniorów zostałeś przekwalifikowany na środkowego obrońcę. D.R.: Już w śląskiej lidze juniorów u trenera Łosia zacząłem grać na tej pozycji. Trener uznał, że z racji warunków fizycznych i charakteru jest to dla mnie najlepsze miejsce na boisku. Na początku kręciłem nosem, ale teraz mogę mu być wdzięczny za tą zmianę.

SportoweBeskidy.pl: W barwach Podbeskidzia zaliczyłeś kilka występów w ówczesnej II lidze. Po sezonie 2006/2007 opuściłeś „Górali”. Dlaczego? D.R.: Powód był prosty, potrzebowałem systematycznego grania. Nic lepiej nie wpływa na rozwój młodego zawodnika, jak regularne występy. Na to nie mogłem liczyć w Podbeskidziu, więc razem z trenerem Broszem uznaliśmy, że najlepszym rozwiązaniem będzie wypożyczenie.

dariusz rucki bksDariusz Rucki w koszulce BKS-u Stali Bielsko-Biała

SportoweBeskidy.pl: Spędziłeś jeden sezon w Pniówku Pawłowice Śląskie, z którego trafiłeś do bialskiej Stali. Dla BKS-u grałeś przez cztery i pół roku. Jak oceniasz ten okres? D.R.: Początki za trenera Mandli mieliśmy bardzo fajne. Trzy lata z rzędu stawaliśmy na "pudle" III- ligowych rozgrywek. W pierwszym sezonie graliśmy w barażach. W doliczonym czasie gry rewanżowego meczu z Jarotą Jarocin straciliśmy bramkę, która pozbawiła nas awansu. Później przyszedł słabszy sezon, po którym klub pożegnał się z trenerem Mandlą. Przyszedł trener Furlepa, zaczęły się moje problemy z kolanem, przeszedłem dwie operacje. W klubie uznano, że nie podołam obciążeniom wynikającym z gry w III lidze i rozwiązano ze mną kontrakt.

SportoweBeskidy.pl: Po odejściu z BKS-u wybrałeś ofertę IV-ligowego wówczas Rekordu. Co zaważyło na tej decyzji? D.R.: W 2011 roku luźno rozmawiałem z Tadeuszem Paluchem na temat moich przenosin do Rekordu. Wtedy byłem jeszcze związany umową z BKS-em, więc można powiedzieć, że odłożyliśmy mój transfer trochę w czasie. Na pewno duży wpływ na moją decyzję miały sytuacja organizacyjna klubu, baza treningowa i ciekawa, perspektywiczna drużyna. Muszę też dodać, że z Rekordem zawsze było mi po drodze. Wiele razy reprezentowałem barwy tego klubu podczas Młodzieżowych Mistrzostwach Polski w futsalu. Był to dla mnie w pewnym stopniu naturalny kierunek.

SportoweBeskidy.pl: Rekord stale pracuje na uznanie nie tylko w naszym regionie. Awans do III ligi, sukcesy futsalowców, medale Młodzieżowych Mistrzostw Polski w futsalu, Szkoła Mistrzostwa Sportowego, świetna baza. Warunki do uprawiania sportu i rozwijania swoich umiejętności godne pozazdroszczenia. D.R.: Zgadza się. Naprawdę niczego nam nie brakuje, mamy świetne warunki. Nie odkryję ameryki jeśli powiem, że nie byłoby tego wszystkiego, gdyby nie ogromny zapał prezesa Szymury. Można tylko żałować, że takich osób w naszym piłkarskim światku jest tak mało.

SportoweBeskidy.pl: Dziękuję za rozmowę. D.R.: Również dziękuję.

SONY DSC