
Piłka nożna - Liga Okręgowa
Dawid Janczyk zagra w Pruchnej?
Dawid Janczyk to zawodnik, którego nie trzeba przedstawiać żadnemu sympatykowi piłki nożnej w naszym kraju. Tej zimy mógł trafić do jednego z klubów "okręgówki" skoczowsko-żywieckiej.
Wychowanek Sandecji Nowy Sącz niegdyś uznawany był za największy talent polskiej piłki w XXI wieku. Szybkie wskoczenie do I składu Legii Warszawa, dobre występy na arenie międzynarodowej w drużynach młodzieżowych reprezentacji Polski, aż w końcu transfer do rosyjskiego CSKA Moskwa, z którym podpisał lukratywny kontrakt. W stolicy Rosji Dawid Janczyk nie mógł jednak liczyć na regularną grę, co było jedną z pierwszych przyczyn jego pogłębiających się problemów alkoholowych. I choć dzisiejszy 32-letni zawodnik starał się z nałogiem walczyć, to nie pomogły mu wypożyczenia kolejno do KSC Lokeren, Beerschot AC, Korony Kielce i PFK Oleksandria.
W końcu Janczyk został bez klubu, aż pomocną dłoń wyciągnął do niego Piast Gliwice. W szeregach Piastunek długo jednak miejsca nie zagrzał, by 1 stycznia wrócić do Nowego Sącza. Tam także szybko "przepadł". Po półtora roku wrócił do gry. Tym razem zgłosiło się po niego warszawskie KTS Weszło, ale scenariusz był podobny. Wpierw Janczyk regularnie trenował, robił formę, by nagle przestać się pojawiać na zajęciach. Analogicznie sprawa się miała w jego dwóch ostatnich klubach - Odrze Wodzisław oraz niemieckim FC Blaubeuren 1995 (9. poziom rozgrywkowy w Niemczech), gdzie kontrakt 32-latka został rozwiązany po 2 miesiącach.
Jak udało nam się dowiedzieć, teraz piłkarz szukał klubu w naszym regionie. LKS '99 Pruchna zdecydowała się przystąpić z 5-krotnym reprezentantem Polski do negocjacji. - Niestety, nie byliśmy w stanie spełnić pod żadnym względem jego warunków. Oczekiwał mieszkania, pensji oraz pomocy w poszukiwaniu pracy - mówi nam Tomasz Wróbel trener ekipy z Pruchny, który wiadomość od Janczyka otrzymał... na Facebook'u. - Zresztą, naszej końcowej odpowiedzi nie wiedząc czemu, nawet nie wyświetlił - dodał. - Temat zaczął się od luźnej rozmowy za czasów jego gry w Wodzisławiu. Chciałem, aby przyjechał do naszej młodzieży zrobić pokazowy trening i opowiedział, jakie niebezpieczeństwa, pokusy i problemy mogą czekać zawodowych piłkarzy. Do takiego treningu jednak nie doszło - zdradził szkoleniowiec drużyny z Pruchnej, która po rundzie jesiennej zajmuje 11. miejsce w tabeli Ligi Okręgowej Skoczowsko-Żywieckiej.