- Zupełnie inaczej wyglądała pierwsza i druga połowa. W pierwszej połowie mecz miał dość zamknięty charakter, natomiast po zmianie stron obie ekipy zagrały odważniej, z korzyścią dla widowiska - zaznacza Krzysztof Dybczyński, trener jaworzan. 

 

 

O pierwszej połowie można by rzec, iż się odbyła. Gra toczyła się na zasadzie piłkarskich "szachów", bez fajerwerków w ofensywie z jednej, jak i z drugiej. Trudno jest także wyłonić stronę przeważającą z premierowej odsłony gry. Jedyną groźniejszą akcję Czarni zanotowali po kombinacyjnej próbie. Radosław Gabzdyl dośrodkował idealnie do Janusza Cyrana, ten zgrał piłkę Szymonowi Jastrzębskiemu, któremu minimalnie brakło centymetrów, aby całość spuentować trafieniem.

 

Druga połowa rozpoczęła się idealnie dla Czarnych. W 52. minucie wynik meczu otworzył Michał Sztykiel, który z zimną krwią zakończył ładną akcję Gabzdyla. 4. minuty później jaworzanie prowadzili już 2:0, gdy Cyran pokonał bramkarza Borów po podaniu Jastrzębskiego. Drużyna z Jaworza nie dowiozła jednak korzystnego rezultatu do ostatniego gwizdka arbitra. W 85. minucie Mateusz Hernas wygrał pojedynek sam na sam z bramkarzem Czarnych, a tuż przed końcem meczu do remisu doprowadził Rafał Duraj, który wykorzystał błąd przy wyprowadzeniu piłki przez obrońcę jaworzan.