Decydujący początek
Góral Istebna notuje bardzo dobry start sezonu. Podopieczni Dariusza Ruckiego zanotowali kolejną wygraną, wywożąc trzy punkty z trudnego terenu, jakim jest Rajcza.
- Pierwsza połowa była dobra w naszym wykonaniu, mieliśmy przewagę, częściej operowaliśmy piłką. Z drugiej części jestem mniej zadowolony. Soła zagrała odważniej i miała swoje okazje. Najważniejsze są jednak kolejne trzy punkty i mecz na zero "z tyłu" - mówi trener Górala, Dariusz Rucki.
Do starcia z zespołem z Istebnej Soła przystąpiła bez dwóch podstawowych zawodników: Pawła Harmaty oraz Piotra Paciorka. Ich brak w jakimś stopniu wpłynął na grę gospodarzy, natomiast trzeba podkreślić, iż Góral w pierwszych trzech kwadransach wykazał się dozą zimnej krwi, gdyż potrafił przedrzeć się przez szyk obronny Soły, który był ustawiony nisko. W 10. minucie wynik spotkania otworzył Andrzej Kąkol, który celnie przymierzył po ziemi w tzw. długi róg po dograniu D. Ruckiego. 8. minut później było już 2:0, a z bramki cieszył się Paweł Niewiadomski, wykorzystując sytuację sam na sam po asyście Bartłomieja Ruckiego. Z szans gości w tej części meczu warto odnotować próby Andrzeja Łacka z przewrotki czy uderzenie z dystansu Dawida Sikory.
Po zmianie stron Góral włączył "tryb ekonomiczny", z kolei Soła zagrała odważniej w ofensywie. Okazje bramkowe dla gospodarzy mieli m.in. Szymon Zawada, Tomasz Strzałka czy Filip Ficoń - żadna z nich nie została jednak zamieniona na gola. Góral, mimo że bardziej skupił się na poczynaniach defensywnych, również próbował zaskoczyć rajczan, ale finalnie rezultat sprzed przerwy nie uległ zmianie.
- Odczucia są bolesne po tym meczu. Szkoda, że straciliśmy dwie bramki w początkowej fazie spotkania. To zamknęło potyczkę. Chcieliśmy złapać kontakt, ale się nie udało - dodaje szkoleniowiec Soły, Krzysztof Karpeta.