To nie było typowe derbowe spotkanie, gdzie obie ekipy nie chciały zrobić sobie "krzywdy". Od pierwszego gwizdka arbitra byliśmy świadkami konfrontacji nastawionej na ofensywę. Szczególny niedosyt może panować w obozie z Dankowic, gdzie w początkowej fazie spotkania podopieczni Artura Bierońskiego stworzyli sobie kilka dobrych okazji na zdobycie bramki, lecz ponownie bardzo dobre zawody rozgrywał Michał Pająk, bramkarz Czarnych Jaworze. 

 

 

A, że niewykorzystane sytuacje lubią się mścić... W 20. minucie Szymon Trybała dobrym podaniem znalazł Mateusza Wajdzika, a ten z bliskiej odległości wpakował piłkę do siatki. Od tego momentu zaczęła się dominacja ekipy z Jaworza. Czarni byli skuteczni do bólu. W zaledwie kwadrans łącznie 4 razy bramkarz Pasjonata wyciągał "futbolówkę" z bramki. W 30. minucie Wajdzik wykorzystał rzut karny podyktowany za faul na Marcinie Preisnerze, a zaledwie 60 sekund później napastnik Czarnych fetował hat-tricka, po tym jak przytomnie odnalazł się w zamieszaniu pod bramką rywala. Niesamowity okres gry w wykonaniu jaworzan zamknął Trybała, który wykorzystał podanie od Szymona Sosny. W 38. minucie o bramkę kontaktową pokusili się przyjezdni. Mateusz Mazur wykorzystał błąd przy rozegraniu autu przez jaworzan. 

 

Tempo gry nie opadło po zmianie stron, choć skuteczność już nie była ta sama. Jedyne trafienie w tej części meczu oglądaliśmy w 70. minucie, gdy Mazur zrobił pożytek z nieporozumienia między linią obrony a bramkarzem Czarnych.