
Piłka nożna - Liga Okręgowa
Derbowy pogrom
Derbowe starcie Rekordu II z BKS-em przyciągnęło na trybuny stadionu przy ul. Startowej sporą liczbę kibiców.
Po dwóch tygodniach przerwy bialska Stal powróciła do grania. Od razu jednak BKS trafił na rywala, który w Lidze Okręgowej Bielsko-Tyskiej gr. A jeszcze nie odnotował porażki, a mianowicie "dwójkę" Rekordu. Ranga spotkania była wyjątkowa, słowem – derby. Mecz toczył się na głównej płycie obiektu przy ul. Startowej, trybuny wypełnili licznie zgromadzeni kibice Stali, a jak to wyglądało na murawie?
Początkowy fragment spotkania upłynął pod kątem "badania się" obu ekip. Pierwszą groźniejszą sytuację stworzyli sobie zawodnicy BKS-u, lecz w decydującym momencie strzał Kamila Sekuły został zablokowany przez obrońcę Rekordu II. Tempo potyczki nie było porywające, lecz bramka bialskiej Stali z 21. minuty ożywiła zawody. Piłkę na lewe skrzydło od Adriana Szwarca otrzymał Jakub Maj, a ten pięknym uderzeniem w "okienko" ulokował ją w siatce. Chwilę później szczęścia próbował Sekuła, aczkolwiek Jakub Szumera był na posterunku. W 36. minucie Adrian Grabowski ujrzał czerwoną kartkę za akcję ratunkową we własnym polu karnym. Do "wapna" podszedł Bartosz Kowalczyk, który pewnie pokonał Jana Syca.
O ile premierowa odsłona spotkania miała wyrównany, tak po zmianie stron zaczęła kreślić się przewaga Rekordu II. Gospodarze potwierdzili to w 61. minucie. Daniel Iwanek zagrał z prawego skrzydła do nadchodzącego Jana Ciućki. Ten z bliskiej odległości wpakował "futbolówkę" do bramki BKS-u. Bialska Stal grająca o jednego zawodnika mniej miała spore trudności w konstruowaniu akcji ofensywnych, przez co podopieczni Mirosława Szymury często nadziewali się na groźne kontrataki. Po jednym z nich "rekordziści" podwyższyli rezultat meczu, a pojedynek oko w oko z Sycem wygrał Iwanek.
W końcówce drużyna Stali była w rozsypce, co bezlitośnie wykorzystali gospodarze. W przeciągu dwóch minut biało-zieloni dwukrotnie pokonywali bramkarza BKS-u. Wpierw Iwanek celnie przymierzył z 16. metra, a chwilę później Konrad Formas z bliskiej odległości wpakował piłkę do siatki. Wynik meczu na 6:1 ustalił Kowalczyk, który ponownie dobrze wyegzekwował "11".