Jako pierwsi groźnie zaatakowali goście ze Skoczowa. Pierwsza akcja Beskidu mogła zakończyć się bramką, z podania Kamila Janika nie skorzystał jednak Wojciech Małyjurek, nie trafił do celu uderzając z obrębu pola karnego. Niebawem przyjezdni w Radziechowach przegrywali. Wykonywali rzut wolny, po którym nadziali się na kontratak. Szymon Byrtek przebiegł z piłką przy nodze pół boiska, akcję ze stoickim spokojem zwieńczył. W minucie 18. było 2:0. Po dośrodkowaniu ze stałego fragmentu piłkę głową w kierunku bramki skierował Piotr Trzop, „zamieszany” w jej zdobycie był także niefortunnie interweniujący Kamil Sornat. Niespełna kwadrans później podopieczni Macieja Mrowca zadali kolejny cios. Maciej Rozmus „obsłużył” Szymona Byrtka, który po jego zagraniu stanął oko w oko z bramkarzem, okazji nie zmarnował, wykorzystał zarazem nieporozumienie na linii Dominik Chmiel - Łukasz Zaremski

Nadrobić dystans do rywala beniaminek mógł tuż przed przerwą, ale ponownie Małyjurek nie stanął na wysokości zadania. Tym razem uderzał głową po dośrodkowaniu Arkadiusza Ihasa. Co nie udało się wówczas, faktem stało się po zmianie stron. Rzut karny wykorzystał Wojciech Padło, wywalczył „karniaka” Daniel Bujok. Zespół ze Skoczowa po zdobyciu bramki przejął inicjatywę, wypracował sobie trzy niezłe sytuacje strzeleckie. Łukasz Kisiała, Małyjurek oraz Cezary Ferfecki nie doprowadzili jednak do sytuacji kontaktowej, a w 70. minucie losy meczu rozstrzygnął Rafał Hałat, który po podaniu Szymona Byrtka zdobył czwartego gola dla GKS-u. Momentalnie nowy lider IV ligi dołożył piąte trafienie. Świetny występ zwieńczył trzecim golem wspomniany Byrtek. Beskid po tych wydarzeniach nie podniósł się.

Protokół meczowy poniżej.