
Piłka nożna - Liga Okręgowa
Derby piłkarsko-hokejowe
W Drogomyślu kibice spodziewali się dziś efektownego występu swoich ulubieńców w konfrontacji „po sąsiedzku” z ekipą z Pruchnej.
Derbowa stawka wyzwoliła znaczne pokłady energii wśród piłkarzy z Pruchnej, którzy dzięki temu do pauzy byli w stanie dotrzymać kroku mocniejszemu konkurentowi. Wprawdzie po niespełna kwadransie Błyskawica „odjechała” gościom na 2:0, gdy Marcin Jasiński wykorzystywał bezlitośnie asysty Łukasza Góraczewskiego i Krzysztofa Koczura, ale odpowiedź ze strony LKS-u '99 nastąpiła. Rzut z autu Kacpra Brachaczka na „długim” słupku zwieńczył umiejętnym dostawieniem nogi Marcin Wysiński. W 25. minucie wynik zmienił się raz jeszcze, bo Damian Stawicki spożytkował prostopadłe dogranie Koczura, ale ponownie ekipa trenera Tomasza Wróbla doskonale ripostowała. Pojedynek Marcina Siekierki z Krzysztofem Michałowskim zakończył się... „swojakiem”, bo nadbiegający Błażej Bawoł został przez golkipera gospodarzy niefortunnie „nastrzelony”. Przyjezdni mieli nawet sposobność, by schodzić na przerwę z większą liczbą trafień, ale Siekierka w dogodnej pozycji posłał piłkę obok celu.
Rewanżowa część wątpliwości żadnych nie pozostawiła, który zespół zasługuje na punktowe łupy. W 46. minucie z rzutu wolnego z okolic 30. metra wybornie ponad murem uderzył Mateusz Bawoł, a Piotr Walas nie zdołał wspomnianego strzału sparować. Bramka ta odebrała animusz drużynie z Pruchnej, która w kilkanaście minut doznała dotkliwego pogromu.
Główka M.Bawoła po dośrodkowaniu Stawickiego przyczyniła się do podwyższenia prowadzenia Błyskawicy na 5:2. Kwadrans później drogomyślanie na koncie mieli o 2 gole więcej – B.Bawoł dobił uprzedni własny strzał w poprzeczkę, a junior Bartłomiej Szołtys sprytnie odebrał piłkę Walasowi, by dopełnić formalności. Goście stracili w sobotnie popołudnie jeszcze kolejną bramką – Koczur nie pomylił się „z wapna” po tym, jak wcześniej sam został sfaulowany przez oglądającego „cegłę” Kamila Kaszubę.
Okazały, iście hokejowy wynik 8:2 na rzecz faworyta potyczki, to bynajmniej nie maksimum, jakie „wykręcić” mogli w sobotę derbowi rywale. Miejscowi żałować mogli, że Koczur podwójnie nie zdołał pokonać golkipera LKS-u '99 w sytuacjach sam na sam. Z kolei Michałowski zachował czujność przy niebezpiecznym strzale K.Brachaczka z dystansu.
Rewanżowa część wątpliwości żadnych nie pozostawiła, który zespół zasługuje na punktowe łupy. W 46. minucie z rzutu wolnego z okolic 30. metra wybornie ponad murem uderzył Mateusz Bawoł, a Piotr Walas nie zdołał wspomnianego strzału sparować. Bramka ta odebrała animusz drużynie z Pruchnej, która w kilkanaście minut doznała dotkliwego pogromu.
Główka M.Bawoła po dośrodkowaniu Stawickiego przyczyniła się do podwyższenia prowadzenia Błyskawicy na 5:2. Kwadrans później drogomyślanie na koncie mieli o 2 gole więcej – B.Bawoł dobił uprzedni własny strzał w poprzeczkę, a junior Bartłomiej Szołtys sprytnie odebrał piłkę Walasowi, by dopełnić formalności. Goście stracili w sobotnie popołudnie jeszcze kolejną bramką – Koczur nie pomylił się „z wapna” po tym, jak wcześniej sam został sfaulowany przez oglądającego „cegłę” Kamila Kaszubę.
Okazały, iście hokejowy wynik 8:2 na rzecz faworyta potyczki, to bynajmniej nie maksimum, jakie „wykręcić” mogli w sobotę derbowi rywale. Miejscowi żałować mogli, że Koczur podwójnie nie zdołał pokonać golkipera LKS-u '99 w sytuacjach sam na sam. Z kolei Michałowski zachował czujność przy niebezpiecznym strzale K.Brachaczka z dystansu.