
Derby z piorunującym startem
Bielskie derby na IV-ligowym szczeblu dostarczyły sporo emocji. Finalnie rezerwy Podbeskidzia wywiozły komplet punktów z Cygańskiego Lasu.
- Jestem zadowolony z tego spotkania i postawy moich podopiecznych. Kontrolowaliśmy przebieg spotkania i nie dopuszczaliśmy Rekordu do sytuacji bramkowych - mówi w rozmowie z naszym portalem trener rezerw Podbeskidzia Adrian Olecki.
W silnym składzie personalnym wyszła na mecz z "rekordzistami" drużyna rezerw Podbeskidzia, mimo iż Giorgi Merebeszwili znalazł się w kadrze pierwszego zespołu na mecz z GKS-em Katowice. Indywidualne umiejętności poszczególnych zawodników Górali były tym czynnikiem, który w istotnym stopniu przyczynił się do wygranej gości. Mecz świetnie rozpoczął się dla podopiecznych Oleckiego. Już po kilkunastu sekundach trafienie fetował Damian Chmiel, który przytomnie sfinalizował dogranie z prawej strony. Gospodarze nie potrafili przełamać dobrej postawy linii obronnej rezerw Podbeskidzia. Pojedyncze próby Marka Profica czy Michała Śliwki to było za mało, aby zaskoczyć Szymona Brańczyka. Tuż przed przerwą Górale prowadzili już 2 bramkami. Dośrodkowanie z rzutu wolnego Chmiela na gola zamienił doświadczony Tomasz Górkiewicz.
Po przerwie gospodarze ponownie szukali trafienia kontaktowego, ale znów ich próby były dość niemrawe. Najlepszą z nich miał Profic po strzale z rzutu wolnego. Wynik meczu ustalony został w 80. minucie przez Michała Stempniewicza. Zawodnik z rocznika 2006 rozegrał dobre zawody, a swój występ uhonorował trafieniem z rzutu karnego. Z kronikarskiego obowiązku odnotujmy, że "dwójka" Podbeskidzia mecz kończyła w "10" po dwóch żółtych, a w konsekwencji czerwonej kartce dla Jana Hlavicy.