KS Bestwinka do dzisiejszego meczu w Zebrzydowicach przystępowała mając w "nogach" środowe starcie z Sołą Rajcza. Starcie, które zakończyło się kartkami, kontuzjami i mnóstwem zdrowia zostawionego na boisku. W konfrontacji ze Spójnią skutki były widoczny. - Zagraliśmy z całą pewnością najsłabsze spotkanie w tym sezonie. Straciliśmy bramki po kuriozalnych błędach. Słaba była przede wszystkim pierwsza połowa. W drugiej wzięliśmy się w garść - powiedział w rozmowie z naszym portalem Tomasz Duleba, trener beniaminka z Bestwinki. Spójnia - co odnotować należy - także pięknego meczu nie rozegrała. Była jednak bardzo konsekwentna i konkretna w swoich poczynaniach. 
 
Gospodarze prowadzenie objęli w minucie 9. gdy piłkę do siatki skierował Tomasz Mrówka. Doświadczony snajper swój dorobek strzelecki poprawił w 35. minucie. Wówczas wykorzystał niefrasobliwość defensorów i pewnym uderzeniem pokonał Dominika Chmielnika. Po zmianie stron oglądaliśmy bardziej wyrównane widowisko. Przyjezdni szukali swoich szans po centrach w pole karne, tudzież uderzeniach z dystansu. Na posterunku za każdym razem był jednak Jan Parchański. Golkiper Spójni w 89. minucie obronił także rzut karny wykonywany przez Rafała Nycza. Wobec jego błyskawicznej dobitki był jednak bezradny.