Przypomnijmy, w pierwszym półfinałowym meczu "rekordziści" pokonali Piasta, na jego terenie 4:2, notując imponującą remontadę, wszak do przerwy przegrywali oni 0:2. W szóstym spotkaniu obu ekip w tym sezonie, który miał decydować o wejściu do finału Mistrzostw Polski futsaliści Rekordu pokazali się z imponującej strony, notując pewne zwycięstwo.

 

8. minut potrzebowali bielszczanie, aby potwierdzić swoją przewagę na parkiecie. To wówczas Artur Popławski zamienił na gola rzut rożny. W podobnych okolicznościach na listę strzelców wpisał się 120 sekund później Mikołaj Zastawnik, który znalazł "lukę" pomiędzy nogami bramkarza Piasta. Potem reprezentant Polski miał szansę, aby znów fetować trafienie, jednak na przeszkodzie stanął mu słupek. To spowodowało, iż Piast wybrał wariant gry z "lotnym" bramkarzem. Nie przyniosło to jednak gościom zamierzonego rezultatu, głównie przez świetną dyspozycję Bartłomieja Nawrata. W 17. minucie wynik spotkania podwyższył Paweł Budniak trafiając do pustej bramki. Tuż przed przerwą o gola kontaktowego dla gliwiczan pokusił się Rick. 

 

Szybko po rozpoczęciu drugiej części Rekord sprowadził Piasta "na ziemię". W 23. minucie Matheus sfinalizował kontrę w parze z Zastawnikiem. W ripoście Miguel Pegacha celnie przymierzył zza linii pola karnego, ale ponownie reakcja bielszczan była wzorowa. W 29. minucie grę w przewadze, po czerwonej kartce Patrika Zatovicia, wykorzystał Stefan Rakić po asyście Matheusa. Gdy w 34. minucie Taras Korołyszyn "na wślizgu" wpakował piłkę do siatki, było już jasne, że Rekordowi nic nie zabierze awansu do finału. Nawet trafienie Rafaela Cadiniego z rzutu karnego, które miało jedynie charakter redukujący rozmiary porażki. Decydujący "cios" wymierzył Rakić i Rekord zwyciężył w tym starciu 7:3.