Nie ma mocnych (przynajmniej na razie) na drużynę Rekordu w III-ligowych rozgrywkach. Unia Turza Śląska nie była tą ekipą, która znalazłaby patent na pokonanie lidera. Już w 7. minucie bielszczanie otworzyli wynik spotkania. Faulowany w polu karnym gości był Maciej Mańka, a rzut karny pewnie wykorzystał Daniel Świderski. 

 

Szybko zdobyta bramka dodała "rekordzistom" animuszu. W 27. minucie trafienie fetował Kacper Kasprzak. 20-latek głowa skierował piłkę do siatki po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Tomasza Nowaka. Niespełna 10 minut później było już 3:0, gdy D. Świderski wygrał pojedynek "oko w oko" z golkiperem beniaminka. 

 

Jak się później okazało, ta bramka była decydującą. Po przerwie kibice zgromadzeni na stadionie przy ul. Startowej goli nie ujrzeli. A mogli! Dobrą pracę "w świątyni" Rekordu wykonywał Krzysztof Żerdka, który walnie przyczynił się do zachowania czystego konta, broniąc próby m.in. Przemysława Brychlika.. Biało-zieloni natomiast w drugiej połowie nie forsowali przesadnie tempa w ofensywie. Włączyli "tryb ekonomiczny" i dojechali na nim do ostatniego gwizdka arbitra.