Do trzech razy sztuka
Dla układu dolnej części tabeli „okręgówki” konfrontacja Wilamowiczanki z Tempem miała istotne znaczenie.
Zwycięstwo gości zapewniało im doścignięcie niedzielnego przeciwnika, z kolei wilamowiczanie mogli przybliżyć się do strefy „bezpiecznej”. Zmartwieniem gospodarzy znów okazała się awaryjna obsada pozycji bramkarza. W tej roli wystąpił tym razem nie Dominik Natanek, a inny zawodnik „z pola”, Wojciech Buczek. Pretensji zespół Wilamowiczanki do zastępcy mieć nie może, bowiem uczciwie przyznając, gdyby nie kilka świetnych interwencji Tempo rozgromiłoby miejscowych. Do przerwy gospodarze jeszcze wybronili się, bo na trafienie Tomasza Morysa odpowiedział rezerwowy Kamil Tobiasz. Gol do szatni nie „nakręcił” wilamowiczan, którzy po strzale Rostislava Grosa z 50. minuty znów musieli odrabiać straty. O snajperskim kunszcie przypominał wówczas Natanek, ale gdy po raz trzeci ekipa z Puńcowa wyszła na prowadzenie, już go nie oddała. Co więcej, ozdobą meczu była jedna z trzech bramek Grosa. Pomocnik gości fenomenalnie uderzył z odległości ponad 30 metrów w samo okienko bramki Wilamowiczanki. Tempo wygrało w pełni zasłużenie.
– Wynik jest dla nas korzystny, ale mogło być lepiej. Po pierwszej połowie powinniśmy prowadzić 5:0. Pokazaliśmy nieskuteczność do potęgi. Nie wyobrażam sobie, abyśmy mogli tego spotkania nie wygrać, mając tyle szans bramkowych – stwierdził Marek Bakun, szkoleniowiec zespołu z Puńcowa.
Wilamowiczanka Wilamowice – Tempo Puńców 2:4 (1:1) 0:1 Morys (35') 1:1 Tobiasz (45') 1:2 Gros (50') 2:2 Natanek (56') 2:3 Gros (71', z rzutu wolnego) 2:4 Gros (83') Wilamowiczanka: Buczek – Matusik, Wójcik, Bieszczad, Rogala (58' Węgrodzki), P.Łoś, Denys, Borutko, Brańka (35' Tobiasz, 75' Grzywa), Suski (46' R.Tlałka), Natanek Trener: Płonka
Tempo: Żebrowski – Popelka, Olszar (63' Legięć), Światłoch (85' Jędrzejko), Wrona, Żwirek, Cholewa (63' Szurman), Różankowski, Gros, Szyper, Morys Trener: Bakun