Wszyscy wymienieni - w przeciwieństwie do fatalnie skaczącego Kamila Stocha - uzyskali przepustki do wtorkowych zawodów w Innsbrucku. Z misją tą najlepiej, choć bez tak wyczekiwanych fajerwerków, poradził sobie Piotr Żyła. Odległość 117 metrów trudno uznać jednak za imponująca, podobnie jak wywalczone 26. miejsce. Równoznaczne jest ono z tym, że zawodnik WSS Wisła w Wiśle otworzy jutrzejszy konkurs.

Paweł Wąsek, klubowy kolega Żyły, eliminacje przebrnął pewnie, a 118 m dało mu 32. lokatę. Tylko 2 "oczka" niżej sklasyfikowany został Jakub Wolny. Reprezentantowi LKS Klimczok Bystra zmierzono 119 m, co daje nadzieję, że jutro będzie w stanie powalczyć o zdobycie kolejnych punktów Turnieju Czterech Skoczni.
 



Z kim "nasi" przedstawiciele rywalizować będą w serii KO? Wiślanie odpowiednio z Niemcem Constantinem Schmidem i Czechem Romanem Koudelką, zaś Wolny z Norwegiem Danielem Andre Tande. Odnotujmy dla ścisłości, że Andrzej Stękała stawi czoła słynnemu Szwajcarowi Simonowi Ammanowi, a Dawid Kubacki silnemu Słoweńcowi Timi Zajcowi.

Co zaskoczeniem żadnym nie jest kwalifikacje w Innsbrucku zdominował Ryoyu Kobayashi. 126,5 m wystarczyło, by wyprzedzić Austriaka Jana Hoerla i Szwajcara Killiana Peiera. To Japończyk będzie "bitym" faworytem konkursu startującego we wtorek o godzinie 13:30.