Dominik Natanek: Nie wiem jakbym przeżył bez sobotniego meczu
- Zawsze zastanawiałem się, co będę robił, gdy skończę grać w piłkę. Teraz już zajęcie mam, zresztą nie wiem jakbym przeżył bez sobotniego meczu czy to na boisku, czy na ławce jako trener - mówi w rozmowie z naszym portalem Dominik Natanek, nowy trener Wilamowiczanki Wilamowice.
SportoweBeskidy.pl: Już minęło kilkanaście dni odkąd zostałeś trenerem Wilamowiczanki. Odczucia?
Dominik Natanek: Odczucia są jak najbardziej pozytywne. Zawsze zastanawiałem się, co będę robił, gdy skończę grać w piłkę. Teraz już zajęcie mam, zresztą nie wiem jakbym przeżył bez sobotniego meczu czy to na boisku, czy na ławce jako trener. Zawsze chciałem się sprawdzić jako trener i cieszę się że dano mi okazję.
SportoweBeskidy.pl Jak wyglądały kulisy Twojego przejścia na tą drugą stronę rzeki - długo zastanawiałeś się nad przyjęciem oferty działaczy z Wilamowic?
D.K.: Po odejściu Adama Śliwy zarząd Wilamowiczanki Wilamowice długo się nie zastanawiał nad przekazaniem mi "pałeczki" trenera. Bardzo się z tego powodu ucieszyłem. Mieszkam w Wilamowicach i fajnie jest prowadzić drużynę ze swojego miasta. Fakt, pochodzę z Wapienicy ale mieszkam w Wilamowicach i spędziłem tutaj szmat czasu. Zresztą w Wapienicy mają już bardzo dobrego trenera (śmiech).
SportoweBeskidy.pl: Jak trener był/jest napastnikiem to i możemy liczyć, iż Wilamowiczanka grać będzie ofensywnie?
D.K.: Wiadomo, że piłka nożna polega na strzelaniu bramek. Każdy trener chciałby, aby jego drużyna strzelała dużo bramek. Jednak nie można zapominać o obronie. Ktoś kiedyś powiedział, że drużynę buduje się od obrony. Zobaczymy jakimi będę dysponował zawodnikami i wtedy będę mógł coś więcej powiedzieć.
SportoweBeskidy.pl: A jak Wilamowiczanka stoi kadrowo? Jakie transfery przeprowadziliście?
D.K.: Odeszło od nas chyba z 10 zawodników. Szkoda, bo drużyna była naprawdę z wielkim potencjałem. Na razie ciężko powiedzieć kto przyjdzie. Mamy w kadrze paru nowych chłopaków, chciałbym jeszcze wprowadzić do drużyny kilku zdolnych juniorów. Wielu zawodników jeszcze gdzieś szuka klubu, może jeszcze ktoś do nas trafi.
SportoweBeskidy.pl: Czy decyzja o zostaniu trenerem jest jednoznaczna o zakończeniu kariery piłkarskiej czy dalej będziesz grać i strzelać gole?
D.K.: Wiadomo, że lepiej jest jak trener stoi z boku i patrzy na poczynania zawodników, jednak czuję, że mogę pomóc drużynie w fajnej grze i w zdobywaniu wielu bramek. Dlatego jeszcze będę wchodził na boisko i będę się starał pomóc drużynie.
SportoweBeskidy.pl: O co będzie grać Wilamowiczanka w nachodzącym sezonie?
D.K.: Wychodząc na boisko jako piłkarz zawsze chciałem wygrywać. Nie widzę innego podejścia u mnie w drużynie niż w każdym meczu grać o 3 punkty. Moim zdaniem, kto tak nie myśli nie powinien grać w piłkę.
SportoweBeskidy.pl: Jakiego poziomu się spodziewasz w bielskiej A-klasie?
D.K.: W tym sezonie bielska A-klasa będzie chyba najmocniejsza odkąd pamiętam. Jest dwóch spadkowiczów i 3-4 drużyny, co w poprzednim sezonie były bardzo mocne. Wiem też, bo śledzę wasz portal na bieżąco, że parę drużyn bardzo się wzmocniło. Ja z tego powodu się cieszę, bo lepiej się gra, gdy drużyny są na wysokim poziomie. Choć nie ukrywam, że będzie naprawdę ciężko. Myślę, że w tym sezonie nie będzie takiego faworyta do awansu jak GLKS Wilkowice w poprzednim. Moim zdaniem 6 lub 7 drużyn będzie miało szanse. Chciałbym żeby Wilamowiczanka była w tej szóstce i zrobimy wszystko żeby tak było