Jak wiele dla drużyny rezerw Podbeskidzia znaczą Giorgi Merebaszwili oraz Damian Chmiel pokazało niedzielne starcie w Puńcowie. Właśnie za sprawą doświadczonych zawodników goście wyjechali w pełni zadowoleni po meczu, który był dla nich przeprawą wymagającą.

Na otwarcie potyczki Gruzin zanotował wartościowy przechwyt w środku pola, dograł do Chmiela, który po indywidualnej akcji dał Podbeskidziu II prowadzenie w 6. minucie. Merebaszwili do grona strzelców dołączył z kolei premierowo w ważnym momencie, wyrównując wynik na 2:2 w 38. minucie z pomocą rykoszetu. W tym przypadku w roli asystenta wystąpił Patryk Czader. Druga połowa to popis wspomnianego na wstępie duetu. 57. minuta to zajście w „16” miejscowych, upadek „Mere” i bezbłędna egzekucja Chmiela. Na tym bielszczanie nie poprzestali i w 68. minucie z podania autora 2 trafień skorzystał... Merebaszwili, również notując „dwupaka”.

Kiedy bielskie rezerwy „odjechały” gospodarzom na 4:2, o odrabianie strat było o tyle ciężko, że Tempo miało na murawie zawodnika mniej. To konsekwencja 64. minuty i zatrzymania szarży Michała Stempniewicza, przypłacone „cegłą” Michała Pszczółki, który skompletował żółte kartki w nadmiarze. Przetrzebieni puńcowianie skapitulowali jeszcze w 83. minucie – dwójkową akcję Stempniewicza z Michałem Studnickim przytomnie obok bramkarza sfinalizował ten drugi.

Biorąc także pod rozwagę fakt, że w 21. minucie Tempo prowadziło 2:1 – w 10. minucie Damian Szczęsny po ponowieniu rzutu rożnego skierował piłkę głową do siatki po „centrze” Macieja Ruckiego, a Kamil Adamek przelobował golkipera Podbeskidzia II po prostopadłym zagraniu Mateusza Szustera z rzutu wolnego – z uwzględnieniem przywołanych kluczowych momentów drugiej części jawi się obraz spotkania, które na miano jednostronnego w ocenie nie zasługuje. – Dobrze operowaliśmy dziś piłką, spychaliśmy momentami rywala do obrony. Decydujące jednak zdarzenia to rzut karny „z kapelusza” i krótko po nim wyrzucenie mnie z boiska, co sędzia uczynił zdecydowanie zbyt pochopnie. Te okoliczności są dla nas krzywdzące – klaruje grający trener Tempa.