SportoweBeskidy.pl: Informacja o tym, że nie będziesz dłużej trenerem drużyny rezerw Podbeskidzia mocno nas jednak zaskoczyła. Jakie są powody takiej zmiany?
Adrian Olecki:
Przede wszystkim trener Robert Kasperczyk zlecił mi zadania przy pierwszym zespole, które są bardzo odpowiedzialne i wymagają pełnego skupienia mojej uwagi na nich. Mam po prostu dużo więcej pracy, niż w rundzie jesiennej, bo do analizy gry przeciwnika doszły inne zadania. Jestem codziennie na treningach i prowadzę określone części zajęć. Uczestniczę również w meczach wyjazdowych naszego zespołu, co jest dla mnie nie do pogodzenia z pracą w rezerwach. Drugi powód to zwykły szacunek dla tych chłopaków z „dwójki”. Podchodzę do pracy tak, że albo się angażuję w nią na 100 procent, albo w ogóle. Jeżeli pogodzenie obecnych obowiązków było niemożliwe, to doszedłem do wniosku, że rezerwy potrzebują nowego trenera. Sytuacja w klubie wymagała więc podjęcia takiej decyzji, choć nie ukrywam, że była ona trudna. Dzień ma tylko 24 godziny, a to rodzina jest jednak najważniejsza.

SportoweBeskidy.pl: Obecny sezon w IV lidze śląskiej „dwójka” Podbeskidzia zaczęła bardzo dobrze, plasując się w czołówce stawki. Teraz drużynie bliżej jednak mimo wszystko strefy spadkowej.
A.O.:
Miejsce w tabeli jest takie, jakie jest. Nie grozi nam awans, ale i realnie patrząc nie grozi nam spadek. Taki był zresztą cel, aby grać w środku tabeli i móc spokojnie rozwijać poszczególnych zawodników. Bez zbytniej presji na wygrywanie nie wiadomo ilu meczów. Podkreślę to, że nigdy przez 2 lata mojej pracy nie byliśmy na miejscu spadkowym. Nawet w ostatniej rundzie, w której nie było żadnych wzmocnień z ekstraklasowej drużyny chłopaki świetnie dali sobie radę.


SportoweBeskidy.pl: Z czego jesteś najbardziej zadowolony z perspektywy minionej pracy z „dwójką”?
A.O.:
Przez 2 lata doszło tak naprawdę do rewolucji kadrowej w drugim zespole. Mocno odmłodziłem go po wcześniejszych obserwacjach meczów juniorów młodszych z rocznika 2002 i 2003. Pierwsze podejmowane decyzje to ściągnięcie z wypożyczenia do Górnika Zabrze Szymona Mroczko oraz postawienie na Michała Batelta, którego wyciągnąłem z drużyny juniorów. Obaj szybko trafili do „jedynki” i zadebiutowali w I lidze oraz Ekstraklasie. Poczyniłem starania o powrót do klubu Jana Borka, również z Górnika. Obecnie to wyróżniający się zawodnik całej IV ligi i myślę, że latem będzie już grał co najmniej na III-ligowym poziomie. Dawid Kukuła trafił do drużyny z juniorów młodszych i od razu dostał szansę gry w podstawowym składzie. Razem z Bartłomiejem Kręcichwostem zapraszany jest dziś na treningi drużyny ekstraklasowej. Kolejni zawodnicy poczynili więc znaczne postępy i jestem przekonany, że pod wodzą nowego szkoleniowca będą kontynuowali swój rozwój. Będę za nich trzymał kciuki. Dzięki nim rozwinąłem się jako trener i mam nadzieję, że oni trochę również w swojej piłkarskiej przygodzie.

SportoweBeskidy.pl: Dariusz Kołodziej jako twój następca to właściwy wybór?
A.O.:
Zostawiam drużynę, która stale się rozwijała w ostatnim okresie i jestem przekonany że z trenerem Kołodziejem poczyni dalsze postępy. Cieszę się, że to ten trener obejmie po mnie zespół, bo świetnie się dogadujemy od początku współpracy. Na obozach i zgrupowaniach mieszkamy w jednym pokoju, więc prawdopodobnie będę na bieżąco z drużyną. I jeśli tylko zaistnieją takie okoliczności, to zawsze z wielką przyjemnością jej pomogę.