- Takie mecze też trzeba wygrywać. Czarni postawili nam wysoko poprzeczkę. Stworzyli sobie wiele dobrych okazji, ale finalnie to my cieszymy się z wygranej. Brawa dla całego zespołu. Zagraliśmy bardzo mądrze i odpowiedzialnie w defensywie - przyznał trener BKS-u, Sławomir Białek. 

 

 

Już początek spotkania pokazał, że będzie to otwarte widowisko. W 3. minucie Dominik Chmiel pewnie złapał uderzenie Patryka Tyrny, natomiast w odpowiedzi Adam Waliczek pokusił się o bardzo groźny strzał po tzw. długim rogu. W kolejnych fragmentach spotkania zarysowała się jednak przewaga jaworzan. Dwukrotnie ze świetnej strony pokazał się Jan Syc, który wpierw obronił uderzenie Damiana Ścibora, a następnie fantastycznie interweniował przy dobitce Rafała Pezdy po strzale Szymona Jastrzębskiego. Wreszcie w 39. minucie padła bramka i... cieszyli się z niej zawodnicy bialskiej Stali. Jacek Wojtyłko spuentował golem oskrzydlającą akcję swej drużyny zainicjowaną długim podaniem przez Juraja Dancika. 

 

Po zmianie stron, co zrozumiałe, Czarni ruszyli do odrabiania strat. Sytuacji mieli multum, aby doprowadzić do remisu. Stuprocentowe sytuacje mieli: Szymon Trybała czy Mateusz Wajdzik. Nic jednak wpaść nie chciało i rezultat sprzed przerwy nie uległ zmianie. Z kronikarskiego obowiązku odnotujmy również, iż obie drużyny kończyły mecz w "10". W 70. minucie dwie żółte kartki, a w konsekwencji "cegłę" (za podważanie decyzji sędziego) otrzymał Jacek Wojtyłko, a kwadrans później czerwień za akcję ratunkową ujrzał Rafał Pezda z Czarnych Jaworze.