
Dublety na wagę 3 punktów
GKS Radziechowy-Wieprz, uznawany za jednego z głównych faworytów Ligi Okręgowej Żywiecko-Skoczowskiej, zainaugurował rozgrywki domowym meczem z Góralem Istebna. Radziechowianie sięgnęli po komplet punktów, a goście okazali się wymagającym przeciwnikiem.
Gospodarze rozpoczęli mecz w znakomitym stylu. Okazję sam na sam miał Kacper Marian, który uderzył obok słupka, a próbę Piotra Motyki obronił Dawid Sewastynowicz. W 8. minucie piłka wpadła do siatki gości po uderzeniu głową z 5. metrów Marcina Byrtka, który wykorzystał dokładne dośrodkowanie Jakuba Urbasia z rzutu rożnego. Na 2:0 podwyższył Marian, wykończył on zespołową akcje swojej drużyny, a w rolę asystenta wcielił się Motyka.
- Pierwsza połowa przebiegała zdecydowanie pod nasze dyktando. Graliśmy na swoim poziomie, na wysokiej intensywności. Szkoda jedynie, że nie wykorzystaliśmy wszystkich sytuacji, które sobie stworzyliśmy. Może pozwoliłoby to na zamknięcie meczu w pierwszej odsłonie i uniknięcie twardej gry w drugiej połowie - komentował Seweryn Kosiec, trener GKS-u.
Góral odpowiedział jedną sytuacją, kiedy to w 20. minucie Eliasz Suszka strzelał głową, ale futbolówkę z linii bramkowej wybił obrońca gospodarzy. Gdy wydawało się więc, że w drugiej połowie gospodarze pewnie potwierdzą swoją wyższość kolejnymi golami, do głosu doszli zawodnicy Górala. W 47. minucie arbiter podyktował rzut wolny na 25. metrze, do piłki podszedł Bartłomiej Rucki i pięknym strzałem po krótkim rogu pokonał bramkarza GKS-u. Właśnie od tego momentu mecz zaostrzył się i obfitował w wiele fizycznych starć. W 63. minucie strzał z 25. metrów B. Ruckiego zatrzymał się na poprzeczce bramki "Fiodorów". Za moment boisko za drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę musiał opuścić Jakub Legierski. Na murawie zrobiło się więcej miejsca, co skrzętnie wykorzystali gospodarze. W 77. minucie arbiter podyktował rzut karny po faulu na Jakubie Pieterwasie, a "11" pewnie wykorzystał Byrtek, zdobywając swojego drugiego gola. Wyczynu pozazdrościł mu zapewne Marian, który także okrasił swój występ "dwupakiem". W 81. minucie wykorzystał sytuację sam na sam po prostopadłym podaniu Marka Nogi.
- Cieszę się ze zwycięstwa i z tego, że wykorzystaliśmy wszystkie okazje stworzone w drugiej połowie. Mimo dwubramkowej przewagi z rywala nie uszło powietrze. Beniaminek zaimponował mi swoim zaangażowaniem. Jeśli zespół gości będzie prezentował się w innych meczach tak, jak przeciwko nam to będzie trudnym rywalem dla każdego - podsumował Kosiec.