
Duet ustawił mecz
Zakończenie weekendu w grupie spadkowej „okręgówki” przyniosło starcie zespołów dobrze radzących sobie na wiosnę.
Przemysław Błażejowski jako asystent i Marcin Wysiński w roli egzekutora – wspomniani piłkarze LKS-u '99 Pruchna byli tymi, którzy ustawili swój zespół na właściwe tory, istotnie wpływając na losy potyczki z Borami. W obu przypadkach pomocnik gospodarzy dogrywał piłkę z prawego skrzydła, jego kolega z drużyny raz przyłożył nogę (14. minuta), a raz sprytnie odwrócił się z obrońcą na plecach i lewą nogą nie dał szans Damianowi Górnemu (16. minuta).
Podopieczni trenera Adama Śmigielskiego z tonu spuścili dopiero po pauzie, jednak wcześniej wynik jeszcze poprawili. W 50. minucie długim zagraniem za plecy obrońców, korzystając z wietrznej aury, popisał się Paweł Sadowski. Kamil Gabryś nie miał trudności, aby golkipera pietrzykowiczan zmusić do wyciągania futbolówki „z sieci”. Raz jeszcze w owej sytuacji dało o sobie znać poważne osłabienie Borów „w tyłach” wobec nieobecności środkowych defensorów – Łukasza Klisia i Marcina Gustyńskiego.
Od stanu 3:0 dla LKS-u '99, nie dającego wątpliwości co do tego, który zespół będzie w niedzielny wieczór cieszył się z kompletu punktów, mecz wcale na atrakcyjności nie stracił. Poziom gry poprawił zespół z Pietrzykowic, który prócz gola honorowego autorstwa Szymona Kacprzaka w 81. minucie po dośrodkowaniu Michała Talika z rzutu wolnego, wypracował sobie inne szanse. Dawid Zoń w 62. minucie ostemplował poprzeczkę, zaś w 67. minucie próba Michała Motyki została przez obrońców miejscowych wyekspediowana sprzed linii bramkowej. Groźni pozostali również piłkarze z Pruchnej. Maciej Plinta główkował w poprzeczkę, Kamil Waleczek będąc na 5. metrze przestrzelił po wrzutce Plinty, a Wysińskiego w kluczowym momencie uprzedził Górny.