... jak zaznacza szkoleniowiec klubu znad Białej nie był to jego priorytetowy cel. BKS po degradacji do "okręgówka" stworzył drużynę dosłownie od zera, w przeciągu kilku tygodni. –  Bądźmy realistami. Owszem wygrywając mecz z Beskidem Skoczów mielibyśmy szansę na awans, ale ... zejdźmy na ziemię. Wydaję mi się, że po tym co przeszliśmy zajęcie 3. miejsca i tak dla nas będzie sukcesem. Chcemy nie wypuścić lokaty na podium do końca sezonu, a ten cel jest bliski realizacji – stwierdza Mirosław Szymura. 

Bialska Stal i Beskid stworzyli w sobotnie popołudnie przednie widowisko dla piłkarskiego oka. BKS objął prowadzenie w 48. minucie po golu Jakuba Krawczyka. Potem jednak skuteczniejsi byli gospodarze, którzy w ostatecznym rozrachunku przechylili szalę zwycięstwa na swoją korzyść. – Mam dużo refleksji i przemyśleń po meczu z Beskidem. Na pewno jest kilka rzeczy na plus. Nie powtórzył się scenariusz z jesieni. Wówczas skoczowianie kompletnie nas zdominowali przez to, że przekombinowaliśmy. Zagraliśmy w sobotę dobre zawody. Bardzo skomplikowała nam sprawę kontuzja Kuby Pilcha, brakowało nam takiego zawodnika silnego fizycznie. Próbowaliśmy zaskoczyć rywala w ofensywie wszelkimi siłami, choć przez większość meczu graliśmy bez nominalnego napastnika – komentuje trener Stali.