Rzetelny ogląd trzeba jednak przynajmniej na kilkanaście dni odłożyć w czasie, bo niedzielny sparing miał dwa oblicza. Pierwsza połowa ekipie z Pruchnej udała się nad wyraz. Michał Chrysteczko wykorzystał błąd obrońców Iskry przy rzucie z autu, a Marcin Wysiński najpierw dobił „wypluty” przez bramkarza strzał z dystansu, by jako finalny akcent uprzedzić golkipera po prostopadłym dograniu. Gospodarze meczu na „sztucznym” odpowiedzieli tylko raz.

Straty z nawiązką powetowali sobie jednak w odsłonie rewanżowej... Piłkarze LKS-u '99 wyraźnie opadli z sił, Iskra miała zarazem większe kadrowe rezerwy i możliwości rotacji w składzie. Efekt? Potrójna kapitulacja Andrzeja Skrockiego i losy meczu odwrócone o 180 stopni. – Gra toczyła się w większości w środku pola, ale rywal był skuteczny – skwitował trener przyjezdnych Marcin Bednarek.