O losach meczu w dużej mierze zaważyła pierwsza połowa. "Dwójka" Podbeskidzia miała problemy z grą kombinacyjną na trudnym boisku w Andrychowie, co też odbiło się szczególnie na jakości grze defensywnej. Należy również zaznaczyć, iż bielszczanie nie mogli liczyć w tym meczu na ostoje obrony, doświadczonego Tomasza Górkiewicza. Beskid z kolei szukał prostych środków, które okazały się być skuteczne. Zespół z Andrychowa dwie pierwsze bramki zdobył po kontratakach, a do przerwy dołożył jeszcze jedno trafienie – wykorzystując stratę Górali w środku pola. 

O wiele lepsza była w wykonaniu bielszczan kolejna odsłona spotkania. Podbeskidzie II nawiązało kontakt z rywalem dzięki bramce Michała Batelta, który dobrze zachował się w zamieszaniu po dośrodkowaniu z rzutu wolnego. To jednak był ostatni akcent strzelecki w tym spotkaniu. – Można tak powiedzieć, że zagraliśmy dwie różne połowy. Przynajmniej tak wskazuje wynik. Beskid zagrał w niskiej obronie i szukał prostych rozwiązań, które były skuteczne. Zagraliśmy na trudnym boisku, ale myślę, że to będzie dobry materiał do analizy, wszak takie mecze mogą się zdarzać w lidze – ocenia Adrian Olecki, trener "dwójki" Podbeskidzia.