Przede wszystkim pragnę zaznaczyć, iż jesteśmy wdzięczni KS-owi za to, że zgodził się na przełożenie meczu na środę. Troszkę nie okazaliśmy tego na boisku, ale taka jest piłka nożna. Nasz rywal jeszcze w pierwszej połowie starał się i miał siły, za to po przerwie kompletnie opadł z sił – stwierdza trener GLKS-u, Krzysztof Bąk. 

 

 

Mecz wybornie rozpoczął się dla wilkowiczan. Już w 3. minucie na prowadzenie beniaminka z Wilkowic wyprowadził precyzyjnym uderzeniem Daniel Kasprzycki. Na kolejną bramkę musieliśmy czekać niespełna 20. minut. Wówczas to Dominik Kępys celnie przymierzył z rzutu karnego, podyktowanego za faul na Jakubie Capucie. Do przerwy wynik ustalił ponownie wpisujący się na listę strzelców Kasprzycki.

 

Druga połowa miała jednego bohatera. Janusz Bąk po przerwie pojawił się na boisku i od razu potwierdził swoją wartość w zespole z Wilkowic. Popularny "Baker" mecz skończył z hat-trickiem na koncie, a GLKS finalnie wygrał aż 10:0. – Bardzo się cieszymy z powrotu Janusza Bąka. Czekaliśmy na niego i pokazał się w meczu z drużyną z Bestwinki z bardzo dobrej strony, gdyż oprócz trzech bramek asystował także przy gola swoich kolegów - zauważa szkoleniowiec ekipy z Wilkowic.