Wobec problemów zdrowotnych Richarda Zajaca w trakcie okresu przygotowawczego Michal Pesković wywalczył sobie miejsce w wyjściowym składzie „Górali”. Pojedynków z Cracovią i Legią Warszawa do udanych zaliczyć jednak nie może. W spotkaniu pucharowym wystąpił "Rysiek". Kto zagra przeciwko Koronie Kielce? PODBESKIDZIE BIELSKO BIALA - CRACOVIA KRAKOW W 64. minucie meczu z Cracovią Michal Pesković z tylko sobie wiadomego powodu wyszedł do dośrodkowanej w okolice szesnastego metra piłki. Interwencja zakończyła się golem dla rywala, słowacki golkiper źle obliczył bowiem tor jej lotu. Przy Łazienkowskiej również popełnił błąd. Wypluł futbolówkę po strzale Tomasza Brzyskiego, doskoczył do niej Ondrej Duda, którego sfaulował. Gospodarze rzutu karny wykorzystali . Wobec słabszej postawy 33-letniego bramkarza pojawiły się spekulacje odnośnie zmiany na tej newralgicznej pozycji. W spotkaniu z Piastem Gliwice między słupki wskoczył Richard Zajac. Co miał wybronić, to wybronił. Poza jednym strzałem, po którym „Piastunki” zdobyły kontaktowego gola. „Rysiek” mógł w tej sytuacji zachować się lepiej. Przyznać należy jednak, iż skuteczną interwencję utrudniła mu nierówna murawa, na której piłka podskoczyła tuż przed nim. Leszek Ojrzyński oraz Grzegorz Żmija – trener bramkarzy – są w sytuacji niełatwej. Wydaje się, że jednoznacznie dobrego wyboru wskazać się nie da. Słuszność dokonanego potwierdzić będzie mogła dopiero boiskowa postawa golkipera, na którego sztab szkoleniowy postawi przed najbliższym meczem.

Jak ów sztab powinien postąpić w takiej sytuacji? Zapytaliśmy o to Sławomira Szymalę, Dariusza Nowaka, Marcina Biskupa oraz Grzegorza Szulca. Wszyscy byli bramkarzami, obecnie są trenerami.

Sławomir Szymala: – Mamy do czynienie z newralgiczną pozycją. Bramkarz powinien czuć się pewnie, powinien mieć świadomość tego, że jest tym pierwszym. Pesković popełnił dwa błędy, ale moim zdaniem to jeszcze nie czas na zmianę. Gdyby w sześciu-siedmiu meczach zawalił cztery gole, to co innego. Zaufanie i poczucie pewności jest bardzo ważne. Bramkarz ma bronić nie tylko to, co powinien, ale powinien dawać od siebie coś „ekstra”. Jeśli nie będzie czuł zaufania, będzie grał ze świadomością, że po błędzie wyląduje na „ławie”, to nie podejmie podczas meczu ryzyka. Miałem kiedyś w zespole trzech równorzędnych bramkarzy. Pierwszy nie może rozpoczynać spotkania ze świadomością, że po wpadce będzie trzecim w hierarchii.

Dariusz Nowak: – Zdecydowanej większości bramkarzy zależy na pozycji numer jeden w zespole. W Podbeskidziu jest aktualnie dwóch równorzędnych golkiperów, co niesie ze sobą dużą rywalizację. Zajac przez lata był ostoją drużyny. Błędy w wykonaniu Peskovicia ostatnio nawarstwiły się, ja w tej sytuacji postawiłbym na „Ryśka”. Oczywiście taki wniosek snuję jako kibic, osoba z zewnątrz, jako trener na podstawie własnych doświadczeń. Nie znam sytuacji od środka. Obaj w Polsce grają długo, problemów z komunikacją z obrońcami nie powinni mieć żadnych. Dużo będzie zależeć od decyzji trenera bramkarzy, który pracuje z nimi na co dzień, rozmawia. Treningi w pewnym stopniu oddają ich aktualna dyspozycję. Zajac na pewno jest spragniony gry, będzie chciał pokazać, że warto na niego stawiać. Z drugiej strony mamy do czynienia z newralgiczną pozycją w zespole. Częste zmiany bramkarzy nie przynoszą efektu.

Marcin Biskup: – Trenerzy Podbeskidzia muszą podjąć trudną decyzję. Obaj bramkarze gwarantuję moim zdaniem odpowiedni poziom w dalszej perspektywie. Gra w bramce wymaga kredytu zaufania. Nigdy nie byłem zwolennikiem zmian golkiperów po pierwszym poważnym błędzie. Na tej pozycji ważny jest komfort gry, zaufania ze strony trenera. Myślę, że trener Ojrzyński tak właśnie do tego podchodzi. Zajac było długo numerem jeden w zespole. W pewnym momencie kredyt zaufania wyczerpał się. Między słupki wskoczył Pesković. Popełnił w dwóch meczach dwa błędy, ale w pozostałych sytuacjach bronił pewnie. Są bramkarze, którym błędy „siedzą” w głowie. Pesković wygląda na zawodnika mocnego psychicznie. Z Cracovią zlekceważył dośrodkowaną piłkę, padł gol, ale później nie unikał gry na przedpolu. Jego błędy wynikały z braku koncentracji, może są konsekwencją wytężonej pracy w ostatnim czasie.

Grzegorz Szulc: – Sztab szkoleniowy ma ciężki orzech do zgryzienia. Moim zdaniem trener Ojrzyński postawi na Peskovicia, ponieważ jest w rytmie ligowym. Nie da się ukryć, że popełnił w ostatnich meczach błędy, ale występ Zajaca wiąże się z większym ryzykiem. Widziałem go w akcji podczas sparingu z Nadwiślanem i meczu pucharowego w Gliwicach. Ostatnio gra mniej, nie ma tej pewności, którą imponował chociażby dwa lata temu. Oceniając cały zespół Podbeskidzia, widać, że nie wszyscy zawodnicy są w optymalnej formie. Błędy na tej pozycji będą się zdarzać. Te popełnione przez Peskovica wynikały przede wszystkim z braku koncentracji. richard zajac