Rezerwy Podbeskidzia na pucharowe starcie z Rekordem zasiliło kilku zawodników z pierwszej drużyny. Byli to m.in. Rafał Leszczyński, Kacper Kostorz, Paweł Oleksy oraz Szymon Szymański. Mimo to "Rekordziści"  wyszli pewni swego na ten mecz i to oni dominowali na placu gry w pierwszej połowie, choć nie mieli oni wielu klarownych sytuacji. Szczęścia szukał bardzo aktywny Michał Czernek, lecz piłka po jego uderzeniu przeleciała nieco nad poprzeczką. To, co nie udało się Czernkowi udało się Mateuszowi Kubicy, który wyprowadził swój zespół na prowadzenie po świetnym dośrodkowaniu Mateusza Gaudyna. "Dwójka" Podbeskidzia rzuciła się do odrabiania strat, jednak nic z tego nie wynikło i pierwsza połowa zakończyła się jednobramkowym prowadzeniem Rekordu. 

Gospodarze poszli za ciosem już 120 sekund po rozpoczęciu drugiej części spotkania, wtedy to dobrze w polu karnym zachował się Gaudyn i sprytnym strzałem pokonał wychodzącego Leszczyńskiego. Podbeskidzie niewiele mogło wskórać przy tak mocnej ofensywie, ale także mądrej grze obronnej Rekordu. Tu trzeba podkreślić dobre zawody 18-letniego stopera Rekordu Mateusza Madzi, który wraz z Michałem Bojdysem nie pozwalał na wiele napastnikom "Górali". A w 79. minucie było już 3:0. Sędzia odgwizdał "11" po faulu Leszczyńskiego na Łukaszu Szędzielarzu, a ten pewnie przymierzył z "wapna" i to Rekord znalazł się w finale Pucharu Polski w bielskim podokręgu.