W emocjonującym spotkaniu wyjazdowym, MRKS Czechowice-Dziedzice odniosło spektakularne zwycięstwo nad LKS-em Tworków, pokonując gospodarzy 3:2 po niesamowitym powrocie w drugiej połowie. Choć mecz rozpoczął się niekorzystnie dla drużyny z naszego regionu, ostatecznie to oni cieszyli się ze zwycięstwa... 

 

Mecz rozpoczął się od szybkiego gola dla LKS-u już w 8. minucie. Gospodarze podwyższyli prowadzenie w 23. minucie, kiedy po prostopadłym podaniu, niepewna interwencja bramkarza MRKS-u pozwoliła Jakubowi Przygodzie skierować piłkę do pustej bramki. Pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 2:0 na korzyść LKS Tworków, co stawiało drużynę z Czechowic-Dziedzic w trudnej sytuacji. Jednak MRKS nie zamierzał się poddawać i druga połowa przyniosła niesamowite zwroty akcji... 

 

W 67. minucie, po centrze z rzutu wolnego autorstwa Igora Mencnarowskiego, Szymon Kubica zdołał zdobyć kontaktową bramkę. Jego gol wślizgiem, "na raty", z bliskiej odległości, dał nadzieję na odwrócenie losów meczu. Niedługo później, w 75. minucie, Mencnarowski znów odegrał kluczową rolę. Wchodząc w pole karne, trafił w słupek, ale Bartłomiej Ślosarczyk był na miejscu, aby skutecznie dobić piłkę do bramki, doprowadzając do wyrównania 2:2.

 

Największe emocje przyniosły jednak ostatnie minuty spotkania. W doliczonym czasie gry, po faulu na Kubicy, sędzia podyktował rzut karny. Mencnarowski pewnie wykorzystał "jedenastkę", zapewniając MRKS-owi dramatyczne zwycięstwo 3:2. Chwilę później sędzia zakończył mecz. MRKS Czechowice-Dziedzice pokazał niesamowitą determinację i wolę walki, mimo iż czechowiczanie byli pewni swego losu, a mianowicie spadku z IV ligi.