Niepokój od czwartku

Już w Boże Ciało swój mecz kończący sezon 2024/2025 rozegrała drużyna z Pruchnej. Choć łatwej przeprawy nie miała, to zdołała triumfować w Kończycach Wielkich. Goście uzyskali prowadzenie 3:0, ale po upływie godziny miejscowa Błyskawica zdołała osiągnąć wynik „stykowy”. Wątpliwości rozwiał w 77. minucie Tomasz Mrówka, co pozwoliło piłkarzom LKS-u '99 wyprzedzić w tabeli Cukrownika o 2 „oczka” i pozostać z nadzieją na wyrwanie tytułu głównemu konkurentowi. – Zespół z Pruchnej miał kilka takich meczów, w których pojawiały się problemy, wynikające być może z niedotrzymania odpowiedniego poziomu koncentracji. Wystarczy przypomnieć domowe spotkanie z Beskidem Brenna i wypuszczone zwycięstwo. Jak te punkty były ważne, widać teraz, gdy liga finiszowała – opowiada Szymon Miłek, szkoleniowiec ekipy z Chybia, która wobec przywołanego wyżej rozstrzygnięcia znalazł się „na musie” w rywalizacji wyjazdowej ze Zrywem Bąków...

Od paraliżu i niepewności do dominacji i radości

A sobota z perspektywy Cukrownika nie od razu okazała się „Wielką”. – Było dużo nerwowości w naszej grze. Szczególnie w pierwszej połowie paraliż wkradł się w nasze nogi i głowy. Tego jednak się spodziewaliśmy, mając świadomość, że strzelenie goli będzie kluczowym momentem. Tak też się stało – mówi trener lidera A-klasy przed 26. kolejką.

W 48. minucie Kamil Wójcikowski ruszył do piłki zagranej za linię obrony Zrywu, wykorzystując zawahanie i potknięcia golkipera gospodarzy oddał strzał, który przyniósł faworytowi gola. Od tego momentu chybianie robili swoje. Trafienia dołożyli w 54. minucie Bartłomiej Feruga i w 70. minucie Radosław Gabzdyl, co klarownie utorowało Cukrownikowi drogę do osiągnięcia upragnionego celu. Tym bardziej, że po godzinie Zryw został osłabiony liczebnie po czerwonej kartce dla Adama Klepka. – Wkradło się małe rozluźnienie i stąd strata gola. Czekaliśmy bardziej aż mecz się skończy i nie daliśmy sobie wydrzeć wygranej – opowiada Miłek.

Cukrownik ostatecznie zdystansował konkurenta z Pruchnej raptem o 1 punkt. W Chybiu – to już pewne – wyzwanie gry w „okręgówce” zostanie podjęte. – Bardzo dużo w tej rundzie przeszliśmy i droga do awansu była wyboista. Nieszczęsny walkower, który dał nadzieję naszym przeciwnikom, później pewien „dołek”, kontuzje, momenty zwątpienia. Ale koniec końców wytrzymaliśmy to – wyjaśnia trener a-klasowego mistrza.

Zaskakujące „ostatki”

Z innych boisk, gdzie rozgrywano spotkania 26. kolejki, na odnotowanie zasługują rezultaty niespodziewanie. Zwłaszcza w Brennej, gdzie gospodarze pokusili się o okazałe zwycięstwo 5:2 nad finiszującym na podium Strażakiem Dębowiec. – Duży szok. Strażak miał udaną rundę, ale jak widać w Brennej każdemu trudno o punkty. Nawet tak dobrej drużynie, która zameldowała się nie bez przyczyny w ścisłej czołówce ligi – analizuje Miłek.

Zgodnie natomiast z życzeniem zapowiadającego kolejkę na naszych łamach Krzysztofa Praszywki, szkoleniowca „dwójki” Victorii Hażlach, jego podopieczni uniknęli przedostatniego „placu”. Sami zadbali o to, pokonując u siebie LKS Goleszów 3:1 w niedzielnej konfrontacji – definitywnie ostatniej już w sezonie 2024/2025. – U nas rezerwy Victorii nie wyglądały za dobrze i wysoko przegrały. Nie sądziłem, że będą w stanie na koniec teoretycznie mocniejszą ekipę z Goleszowa ograć – oznajmia Szymon Miłek.

Wyniki 26. kolejki:

Orzeł Zabłocie – Błękitni Pierściec 3:4 (2:2)
Gole: Dziendziel, R. Puzoń, Wardas – Jaworzyn (3), Markieczko

Błyskawica Kończyce Wielkie – LKS '99 Pruchna 2:4 (0:1)
Gole: Warzecha, Kraus – Borkowski (2), Wojnar, Mrówka

Beskid Brenna – Strażak Dębowiec 5:2 (1:0)
Gole: D. Puzoń (2), Skrzypoń, Kocoń, Gawlas – Stokłosa, Dziwisz

LKS Kończyce Małe – Iskra Iskrzyczyn 0:2 (0:1)
Gole: Brzózka, Gaszczyk

Zryw Bąków – Cukrownik Chybie 1:4 (0:0)
Gole: Olejniczak – Wójcikowski, Feruga, Gabzdyl, Michalski

Victoria II Hażlach – LKS Goleszów 3:1 (1:1)
Gole: Tomica, Siekierka, Kastinger – K. Felis

TABELA/TERMINARZ