
Piłka nożna - Liga Okręgowa
Emocje godne hitu. Hat-trick nie pomógł
Po 14 punktów przed dzisiejszą konfrontacją miały na koncie drużyny z Wisły i Bestwiny. Triumfator mógł więc w razie wygranej wskoczyć na ligowe „pudło”.
Strzelanie w niedzielne popołudnie, jak na podstawowe „żądło” zespołu z Wisły przystało, zainicjował Szymon Płoszaj. Napastnik gospodarzy już w 2. minucie fetował gola po wykorzystaniu sytuacji „oko w oko” z Mateuszem Kudrysem, powstałej po zagraniu między obrońców gości autorstwa Jakuba Chmiela. Gospodarze poszli za ciosem i w kolejnym kwadransie golkiper LKS-u uwijał się niczym w ukropie, broniąc uderzenia Płoszaja i Sebastiana Juroszka. Kiedy jednak nawałnicę bestwinianie przetrwali, sami dowiedli, że należy im się miejsce w ścisłej czołówce ligowej. W 27. minucie Szymon Skęczek najwyżej wyskoczył do wrzutki z lewej flanki, doprowadzając do wyrównania. Kilka chwil później Artur Sawicki uderzył po „długim” rogu w taki sposób, że Andrzej Nowakowski musiał pogodzić się z następną stratą, co złożyło się na skromną zaliczkę gości z Bestwiny do pauzy. – Mieliśmy tak doskonałe okazje, że nie powinniśmy przegrywać, ale znów skuteczność zawiodła – żałował tego, co wydarzyło się przed pauzą trener gospodarzy Tomasz Wuwer.
Choć widowisko w premierowych 45. minutach interesujące było, to rumieńców dodatkowych nabrało po wznowieniu rywalizacji. Zasługa to obu ekip. W 67. minucie Płoszaj błysnął ponownie, samodzielnie finalizując kontrę WSS Wisła w liczebnej przewadze. Gdy na kwadrans przed końcem Mateusz Tomala sfaulował w „16” Sawickiego, a rzut karny na gola zamienił Mateusz Droździk, niespodziewany triumf gości wydawał się pewny. Z kolei dążenia ofensywne wiślan przyniosły powodzenie w 89. minucie. Tym razem Mariusz Duś „wyciął” aktywnego dziś Kamila Kotrysa, sędzia bez wahania wskazał na „wapno”, a przywołany snajper miejscowych skompletował hat-tricka. Nie był to jednak gol na wagę remisu, wszak w doliczonym czasie rzut wolny bestwinian przyniósł celną główkę Sawickiego z okolic 5. metra i ostateczną wygraną po prawdziwej wymianie ciosów.
Choć widowisko w premierowych 45. minutach interesujące było, to rumieńców dodatkowych nabrało po wznowieniu rywalizacji. Zasługa to obu ekip. W 67. minucie Płoszaj błysnął ponownie, samodzielnie finalizując kontrę WSS Wisła w liczebnej przewadze. Gdy na kwadrans przed końcem Mateusz Tomala sfaulował w „16” Sawickiego, a rzut karny na gola zamienił Mateusz Droździk, niespodziewany triumf gości wydawał się pewny. Z kolei dążenia ofensywne wiślan przyniosły powodzenie w 89. minucie. Tym razem Mariusz Duś „wyciął” aktywnego dziś Kamila Kotrysa, sędzia bez wahania wskazał na „wapno”, a przywołany snajper miejscowych skompletował hat-tricka. Nie był to jednak gol na wagę remisu, wszak w doliczonym czasie rzut wolny bestwinian przyniósł celną główkę Sawickiego z okolic 5. metra i ostateczną wygraną po prawdziwej wymianie ciosów.