Emocje przednie
Zespoły ze Słotwiny i Hażlacha w sezon 2024/2025 wkroczyły zwycięsko, toteż niedzielne spotkanie było tym o podtrzymanie passy.
– Poprzednie zwycięstwa beniaminka nie były przypadkowe. To drużyna dobrze broniąca, szybko wychodząca z kontrami i mająca swoje atuty przy stałych fragmentach, w szczególności powodujących zamieszanie w naszym polu karnym rzutach z autu – ocenia Jakub Mrozik, szkoleniowiec Victorii.
Koniec końców jednak to goście cieszyli się po 90. minutach walki z punktowych łupów. Golem do szatni prowadzenie dla zespołu z Hażlacha zdobył idealnie dokładający nogę Szymon Lizak. Kolejne trafienia dołożył w 50. i 70. minucie Kamil Szajter – 2 razy w sytuacji sam na sam z golkiperem Sokoła, w tym na 3:0 po długim wykopie Szymona Wawrzyczka i koźle mylącym defensorów gospodarzy. Bramki dla Victorii przedzieliły... poprzeczki po uderzeniach głową obu strzelców goli.
Bynajmniej jednak podopieczni trenera Mrozika po wygraną nie sięgnęli z pominięciem nerwowych fragmentów. W 72. minucie fenomenalną próbę z okolic 30. metrów oddał Bartłomiej Wandzel, a wybornie dotąd dysponowany Wawrzyczek skapitulował. W 85. minucie Przemysław Jurasz obsłużył Szymona Gąsiorka, który przelobował bramkarza Victorii. Beniaminkowi zryw nie zapewnił podtrzymania passy spotkań bez porażki po awansie do „okręgówki”.
– Trochę sami jesteśmy sobie winni. Mogliśmy dziś coś ugrać, włącznie ze zwycięstwem przy wykorzystaniu dogodnych szans – podkreśla szkoleniowiec ekipy ze Słotwiny. W pierwszej części to Sokół równie dobrze mógł otworzyć wynik. Z bliska w golkipera wcelował Kamil Wójcik, jego łupem padały także strzały Damiana Stawickiego czy Kamila Urbańca.