W Drogomyślu faworyzowani gospodarze okazali się górą. Jednak zgarnięcie pełnej puli łatwo im nie przyszło. – Może gdyby szybciej padła bramka dla nas, to grałoby się nam luźniej. Tak było trochę więcej walki, natomiast trzeba też uczciwie przyznać, że mecz kontrolowaliśmy – mówi Krystian Papatanasiu, trener Błyskawicy.

Drogomyślanie w 32. minucie strzelili gola na wagę zwycięstwa. Daniel Lech dośrodkował z rzutu rożnego, a dobrze ustawiony Mariusz Saltarius głową ubiegł rywali. Błyskawica zarówno wcześniej, jak i później jakiekolwiek szanse strzeleckie marnowała. Aktywny przed pauzą był zwłaszcza Damian Stawicki, którego uderzenia mijały cel, bądź padały łupem Tomasza Żubertowskiego. Spójnia najgroźniej zaatakowała, gdy Łukasz Worek dogrywał do Grzegorza Kopca, a w porę interweniowali defensorzy miejscowej ekipy.

Z odsłony rewanżowej na uwagę zasługuje choćby gol Marcina Jasińskiego, który przez rozjemcę zawodów uznany nie został. W golkipera zebrzydowiczan wcelował z kolei Łukasz Góraczewski, marnując klasyczną „setkę”. W pobliżu bramki Błyskawicy kotłowało się nieco przy strzałach Rafała Górczyńskiego i Michała Szmidta czy próbie Mateusza Wiącka z dalszej odległości.