A to wobec pamięci o wcześniejszych meczach z drużynami z dolnych rejonów tabeli, które jasieniczanom straty punktowe przyniosły. U siebie podopieczni Wojciecha Jarosza ulegli 0:1 Iskrze Pszczyna, tylko bezbramkowy remis wywieźli z konfrontacji z Orłem Mokre. Wspomniane zespoły poprzedzają w strefie spadkowej tabeli zamykających ją piłkarzy z Suszca. – Obawialiśmy się spotkania z ostatnim zespołem, bo motywacja na takie mecze często nie jest właściwa, a nam lepiej gra się z mocniejszymi przeciwnikami. Liczyliśmy jednak na komplet punktów – stwierdza szkoleniowiec Drzewiarza.

Spotkanie w Suszcu było popisem Maksymiliana Wojtasika, który strzelił wszystkie cztery gole dla gości. Wszystkie – dodajmy – miały swoją wagę, wszak na wstępie drugiej połowy Krupiński odrobił straty i wietrzył szansy przy nikłym prowadzeniu faworyta 3:2. – Wynik był rzeczywiście „stykowy”, ale kontrolowaliśmy wydarzenia. Mieliśmy sporo sytuacji, by wcześniej odskoczyć gospodarzom, natomiast marnowaliśmy je. Na szczęście nie zemściło się to na nas – mówi Jarosz.

Jak dodaje, 30 punktów, jakie jesienią Drzewiarz już uzbierał stanowi dorobek satysfakcjonujący. Kolejne zdobyczy byłyby miłym prezentem na finiszu IV-ligowych rozgrywek w bieżącym roku. Jasieniczan czekają jeszcze niebawem potyczki z Gwarkiem Ornontowice i LKS-em Czaniec, a więc drużynami znajdującymi się w górnej połowie tabeli. – Ciężko coś planować, ale gdyby udało się powiększyć ilość punktów, to moglibyśmy mówić o bardzo dobrej jesieni – tłumaczy trener IV-ligowca z Jasienicy, aktualnie plasującego się na „pudle”.