Zbliża się czas, gdy wszystkie kluby rozpoczną sparingowe granie. Okres ten potrwa co najmniej do połowy marca, w przypadku rozgrywek, które zainaugurują zmagania ligowe w kwietniu zapewne dłużej. Z oczywistych względów, naturalne boiska w zimowym okresie nie zbyt nadają się do trenowania i rozgrywania meczów kontrolnych. Biorąc pod uwagę dostępność boisk, nie dziwi fakt, iż podczas zimowego okresu przygotowawczego większość trenerów w naszym regionie dostaje białej gorączki... 

 

 

W zimie, do granic możliwości, eksploatowane są sztuczne boiska w Ustroniu, Bielsku-Białej (popularna Górka) i Czechowicach-Dziedzicach. Swoje sztuczne boisko ma Rekord (w tym wypadku nawet 3) czy Beskid Skoczów, jednak "gabarytowo" odstają one od wcześniej wymienionych. Tak jak boiska w Szczyrku i Starej Wsi. I to tyle... A jak zostało wspomniane na wstępie, mamy w Beskidach blisko 100 klubów. Szkoleniowcy muszą więc kombinować. Tu hala, tu siłownia, tam zajęcia w terenie, tam się uda wywalczyć termin na 20:00 raz w tygodniu na sztucznym boisku. Najczęściej jednak treningi odbywają się na "orlikach" i aż strach pomyśleć, co by było było, gdyby ich nie było. Nie ma jednak co ukrywać, trenowanie w 20-stu "chłopa" na takim boisku nie daje możliwości przeprowadzenia efektywnej jednostki treningowej. Wiecie, takiej z kursów na trenera UEFA. 

 

Na osobny akapit zasługuje Żywiecczyzna. Dziw bierze, iż jeszcze nikt tam nie wpadł na pomysł wybudowania pełnowymiarowego boiska ze sztuczną nawierzchnią. Kiedyś usłyszałem od jednego trenera, mniej więcej, takie zdanie: "Wygrywam w Lotto i pierwsze co robię, to buduje boisko ze sztuczną nawierzchnią na Żywiecczyźnie". Oprócz dobra społecznego, byłby to także dobry biznes, który mógłby się zwrócić w perspektywie kilku lat, bo trzeba pamiętać, że korzystanie z takich boisk nie jest darmowe. Wręcz przeciwnie, jest bardzo kosztowne. Cała sprawa jest jednak w niektórych miejscach dobrze przemyślana. Kluby dostają dotacje z gminy, aby później większość z tej kasy szła... na zapłatę wynajmu boiska. Takich przypadków jest sporo. 

 

Wracając jednak do Żywiecczyzny, zaznaczyć należy, że powstaje sztuczne boisko na Śrubiarni. Nie będzie ono jednak pełnowymiarowe. Zostają więc... "orliki", hala, siłownia i bieganie. Jeśli ktoś szuka odpowiedzi, co jest nie tak z żywiecką piłką, może należy spojrzeć na tamtejszą infrastrukturę? Tak tylko głośno myślę. 

 

Tak naprawdę niewiele klubów może powiedzieć, że ma zimą dobre warunki do trenowania. Jak to jednak się mówi, przykład idzie z góry. Nawet I-ligowe Podbeskidzie nie może powiedzieć o komforcie w zimowym okresie przygotowawczym. Słyszmy, że powstanie w Wapienicy nowoczesne centrum treningowe, ale kiedy to nastąpi, tego nie wie nikt. 

 

 

Blisko 100-klubów, a więc blisko 100 drużyn - w tym przypadku mówimy o seniorskiej piłce. A jak wiadomo, mamy jeszcze młodzież. I jak wiadomo, wraz z tym faktem liczba dostępnych boisk magicznie nie wzrasta. W kuluarach się słyszy, że trenerzy grup młodzieżowych m.in. Podbeskidzia, BKS-u, Rekordu czy Kuźni Ustroń wcale nie mogą narzekać na brak potencjalnych sparingpartnerów, którzy chcą rozegrać z nimi mecz kontrolny. Powód? Oczywiście, zespoły z mniejszych miejscowości chcą poczuć smak boiska pełnowymiarowego... 

 

Co tu dużo mówić, jest biednie jeśli chodzi o sztuczne boiska w naszym regionie. Na pocieszenie można stwierdzić jednak, że jest to problem ogólnopolski. Polska jest w Europie daleko w tyle, jeżeli chodzi o kwestie związane z infrastrukturą treningową. Mamy piękne stadiony, ale miejsc do trenowania już nie. Czyli identycznie, jak w Bielsku-Białej...