
Skarceni za brak skuteczności
Coraz bardziej skomplikowana jest sytuacja rezerw Rekordu w IV-ligowej tabeli. Biało-zieloni nie poprawili jej, a wręcz przeciwnie, po ostatnim spotkaniu z Odrą Wodzisław.
- To był jeden z tych meczów, których nie da się racjonalnie wytłumaczyć, więc nawet nie będę próbował - powiedział po meczu, na łamach klubowej strony, trener rezerw Rekordu, Szymon Niemczyk.
Trudno nie oddać mu racji. W pierwszej części biało-zieloni zagrali bardzo dobre zawody. Świetnie operowali piłką, dochodzili do sytuacji bramkowych i... No właśnie. W tym miejscu pojawiał się problem. Do sytuacji bramkowych gospodarze dochodzili, ale nie zamieniali ich na bramki. Swoich szans nie wykorzystali m.in. Filip Sapiński czy Jakub Targosz. W 23. minucie rezerwy Rekordu powinny jednak objąć prowadzenie. Sapiński wywalczył rzut karny, lecz bramkarz Odry obronił strzał Mateusza Klichowicza z 11. metrów.
Czas działał na korzyść wodzisławian. Z czasem "zapał" ofensywny gospodarzy gasł, na czym skorzystali zawodnicy Odry. Na prowadzenie w 62. minucie przyjezdnych wyprowadził Marcin Oślizlok, który skorzystał na złym ustawieniu linii defensywnej Rekordu II. 120 sekund później niefortunnie do własnej bramki piłkę skierował Adam Gibiec. Po dwóch zdobytych bramkach Odra spokojnie kontrolowała przebieg spotkania, dowożąc korzystny rezultat do ostatniego gwizdka sędziego.