W Świerklanach goście nie mieli piłkarskiego farta po swojej stronie. Wyżej notowani zawodnicy Fortecy rzadko zagrażali bramce strzeżonej przez Wojciecha Maciejowskiego. Nie przeszkodziło im to jednak w zdobyciu „złotego” gola. Zysk gospodarze odnotowali w 33. minucie – Konrad Hasior nie pomylił się wówczas z rzutu karnego. Inna sprawa, że „11” nie powinna zostać rywalowi puńcowian przyznana, bo przewinienie Adam Kaleta i owszem popełnił, ale wydarzyło się to przed polem karnym... – Tym bardziej żal, że w tej połowie właściwie żadnej sytuacji Forteca sobie nie stworzyła pod naszą bramką – mówi Michał Pszczółka, szkoleniowiec V-ligowca z Puńcowa.

Przyjezdni sami mogli trafienie zaliczyć, szczególnie bliski tego był Jakub Legierski, którego w ostatniej chwili uprzedzić bramkarz miejscowych. Także w części rewanżowej w obrębie „16” ekipy ze Świerklan dochodziło do momentów „stykowych”. Maciej Rucki spudłował do pustej bramki po tym, jak golkiper Fortecy minął się z piłką. – Prowadziliśmy grę, ale zawsze gdzieś to ostatnie podanie nie docierało tam, gdzie chcieliśmy. Nie byliśmy w stanie nic strzelić i mamy duży niedosyt, bo pod względem mentalnym ten mecz wyglądał w naszym wykonaniu odpowiednio. Na tym opieramy nadzieję na kolejne występy w tej rundzie – dodaje trener Tempa.

W tym miejscu zdrowia i wytrwałości życzyć należy ważnym piłkarzom drużyny z Puńcowa, którzy z racji poważnych kontuzji są obecnie poza składem. Po operacji jest Arkadiusz Szlajss, długa przerwa od futbolu czeka Damiana Szczęsnego, który doznał ponownego zerwanie więzadeł. Skomplikowana jest również sytuacja zdrowotna Rafała Adamka, który wiosną może już Tempu nie pomóc.